Kult ciała - nasze przemyślenia

30 sty, 2017, Brak komentarzy


 Temat  wszyscy kojarzą z pięknie zbudowaną sylwetką damską jak i męską, tak? Piękną to znaczy jaką? Jaką drogę obrać w dążeniu do tzw. doskonałości i czy w ogóle? Ciało zawsze odgrywało ważną rolę w życiu każdego człowieka od bardzo dawna, ale w dzisiejszych czasach ta rola stała się dla niektórych wręcz obsesją i jedynym sposobem do osiągnięcia sukcesu, czy to na polu towarzyskim, czy zawodowym. Z różnych mediów czerpiemy wzorce piękna jak i fałszywe przekonanie , że poprawiając swoją urodę, stajemy się atrakcyjniejsi i bardziej wartościowi dla otoczenia czy płci przeciwnej. Jaka jest granica tego dążenia do piękna i czy nie staliśmy się ofiarami propagowania czegoś, co nigdy nie da nam satysfakcji i zadowolenia z samych siebie?  Każdy z nas jest osobną jednostką i nie upodabniajmy się do innych, czy do ogólnie przyjętych stereotypów. Starajmy się doceniać swoje "ja", swoją odmienność i bądźmy dumni z samych siebie. Pamiętajmy, że najważniejsza jest równowaga między ciałem i duszą. Nie możemy dążyć do doskonałości cielesnej i przy okazji zaniedbywać rozwój psychiczny i duchowy. 

Oczywiste jest, że każdy z nas (może nie każdy ale większość) chciałby się podobać, przyciągać męskie lub kobiece spojrzenia. Nie oszukujmy się, tak jest i nie będziemy z tym polemizować, jednakże nie w tym problem, że lubimy być pożądani (ludzka natura;-). Problem pojawia się, gdy to co nas pcha ku temu może wywołać skutki uboczne w tej osobistej walce o każdy centymetr.

Kiedy jeszcze jesteś w bezpiecznej strefie, a kiedy już się w tym zatraciłeś? Myślałaś/eś o tym?

Od najmłodszych lat w wielu rodzinach dziewczynki czują presję związaną z wyglądem lub wagą, co niewątpliwie wywołuje paraliż i pcha w kierunku zagłady. Każda z nas zna na pewno przypadki anoreksji lub bulimii w najbliższym otoczeniu, a widząc wszędzie otaczające nas chude ciała modelek lub doskonale zbudowanych pań z klubów fitness (nie mylmy ze sportami sylwetkowymi) - presja wzrasta. Dodatkową stanowi myślenie: „ale jak ja znajdę sobie faceta, kto będzie chciał taką laskę z nadwagą?" Wtedy taka osóbka przestaje jeść regularnie, zasusza żołądek, wchodzi w nałóg nikotynowy, wszystko aby tylko pozbyć się tych zbędnych kilogramów, co odbija się niestety na zdrowiu fizycznym jak i psychicznym. Przypuszczam, że i rodzina spokojnie spać przez to nie może. Osobiście będąc na studiach miałam podobny problem. Ważyłam wtedy 43 kg i jedyne ubrania na mnie idealne były przeznaczone dla dzieci, ale w mojej głowie nie istniał problem, był skutecznie maskowany. Dopiero dobrzy ludzie, moi znajomi pomogli mi wrócić do normalności. Czy teraz wróciłabym do takiego wyglądu? Absolutnie!!! Mam obecnie zupełnie inny problem, którego większość kobiet mogłaby mi pozazdrościć - szybkie spalanie tkanki tłuszczowej  i mimo odpowiedniego odżywiania ciężko mi przytyć, przez co cały czas przy zwiększonej intensywności treningów muszę kontrolować wagę. Gdy spada chociażby o 0,5 kg zaprzestaję treningów do momentu, aż moja waga wróci do stanu wyjściowego. I tak źle i tak nie dobrze. Ważne żeby znaleźć rozwiązanie współgrające z naszym samopoczuciem i psychiką.

Uważamy, że podobnie jest z facetami. Oni również żyją pod presją i zarzynają się godzinami na siłowni, żeby „ona” zauważyła, że się postarał, że jest progres, żeby pochwaliła itp. Do tego dochodzi wizerunek "samca alfa" tak teraz poszukiwany. My lubimy "facetów z jajami" ale według nas nie ma to wiele wspólnego z wyglądem, a raczej z tzw. "ogarnięciem" w realu. Wszechobecna napinka, prześciganie się w challenge kto ile wyciśnie (odwieczna walka) z pewnością zwiększa kontuzyjność, jak i stanowi początek drogi w kierunku stosowania niedozwolonych środków. Ilu jest mega fajnych kolesi (same osobiście znamy;-), którzy w relacjach damsko - męskich są w ich mniemaniu na spalonej pozycji, głównie przez brak umięśnienia rodem z kalifornijskich plaż.


Wszystko jest „dla ludzi”, prawda? Też lubimy oglądnąć się za facetem, który ma ładnie zbudowane ciało, czy to kumple "zarzucą okiem" w stronę kobiety - posiadaczki ładnych kształtów , ale do czego zmierzam...

Jeśli robisz to z przyjemności, a sport jest twoją pasją i podchodzisz do tego z głową, wtedy wszystko ma sens, a  efekty są niesamowite. Czujesz potrzebę wysiłku z wielu powodów, ale nie koniecznie dla akceptacji otoczenia, tak? Nam trening często pomaga usunąć napięcie, co wpływa kojąco na stan umysłu. Zasada jest taka – im mniejsze masz parcie na efekt, tym szybciej on przyjdzie sam, ale podstawą  jest akceptacja swojego ciała, bo jeśli tego nie ma to nastąpi efekt jojo. Praca nad sobą  uczy pokory, pozwala poznawać swoje możliwości, dzięki czemu sprawdzamy się podczas  biegów z przeszkodami i tu efektem ubocznym może być ładnie wyrzeźbiona sylwetka. Może ale nie musi. Często u kobiet  jest tak, że niestety nami rządzą hormony, a zaburzenia w gospodarce fatalnie potrafią wpłynąć na nasze ciało i samopoczucie, na co niestety często nie mamy wpływu. Jeśli drodzy czytelnicy, taka kobieta ma problemy powiedzmy z tarczycą, a do tego bliska osoba ciągle wywiera presję i krytykuje jej wygląd, co się wtedy dzieje? Zdajecie sobie sprawę? Taka kobietka zamyka się w sobie, traci kontakt z otoczeniem, popada w stan załamania. Wszystko zmierza w stronę depresji, a w drastycznych przypadkach do odebrania sobie życia. W imię czego? Czy te 5 cm mniej w talii pokaże, że jest lepszym człowiekiem, że stanie się przez to ładniejsza i seksowniejsza, a jej bliscy będą ją darzyli większym uczuciem? Jeśli tak, to czas zmienić otoczenie. Czy ten facet,  doprowadzający swoje ciało do momentów wycieńczenia aby tylko nie wypaść z obiegu, da swoimi muskułami poczucie bezpieczeństwa kobiecie w sprawach codziennych, a swoim dzieciom w pełni zdrowego i energicznego ojca?

W obecnych czasach „fit body” to już często nie sposób na zdrowy styl życia tylko moda, a z  modą  jest tak, że się zmienia. A jak powiedzą wam, że ”junk food” jest jednak zdrowe to co, zaryzykujecie? Świat mediów wywiera olbrzymi wpływ na to jaki wizerunek jest teraz "w cenie", a ci mniej odporni na sugestię, wchodzą ślepo w ten labirynt dróg bez wyjścia.

Pamiętajcie, że wasze ciało to wasza świątynia, jedyna jaką macie. Nie da się zmienić miejscówki, a ludzie to nie „obcy”, którzy mają możliwość zmiany nosiciela, gdy poprzedni zawiedzie. Najważniejsze żeby o nie dbać, dogadzać mu nieprzetworzonym jedzeniem oraz wysiłkiem fizycznym na miarę swoich sił i predyspozycji, bo każdy przecież zna granice przekroczonych już  granic. Odżywiajcie się dobrze co da wam efekty w postaci np. pięknej skóry, lśniących włosów jak i zdrowego serca i masę dobrego samopoczucia. A gdy jest dobry nastrój to nawet zwykły spacer z psem szybciej doprowadzi was do osiągnięcia celu, niż trening do tzw.”porzygu”.

Na zawodach, tak faktycznie jest mnóstwo ludzi z „pięknymi ciałami”, co często rzuca się w oczy ponieważ np. panowie biegają bez koszulki, ale są też fajni, pozytywni zawodnicy w każdym wieku, jak i o różnej budowie ciała. Myślę, że tu jesteśmy wszyscy na zbliżonej pozycji. Każdy ma ten sam dystans, te same przeszkody i dla faceta z „kaloryferem” równoważnia może być nie do przejścia lub zapomni memory test,  gdzie osoba o większej wadze, ale z wyczuciem stabilizacji bądź z lepszą pamięcią, zaliczy to bez problemu. Ominie karne burpees co już lepiej podbudować wiary w siebie nie może.

Czy jesteś szczupły, tęgi, niski, wysoki, jakie to ma znaczenie jeśli nie jesteś zdrowy, a twoje wnętrze nie współgra z całą maszynerią? Jeśli czujesz się dobrze ze sobą i akceptujesz swoje ciało, wtedy  ćwiczenia tj. bieganie, rower, trening funkcjonalny i cokolwiek zechcesz, da ci przede wszystkim satysfakcję, że zrobiłeś coś dla siebie!!! Nie dla faceta/dziewczyny, czy otoczenia. To ty jesteś kapitanem statku na wodach życia i ty decydujesz jaki kierunek obierzesz dziś, a jaki podczas następnego rejsu. Co najważniejsze - otaczaj się ludźmi, którzy dadzą ci energię i wsparcie do działania. Proś o pomoc na treningu, czy na przeszkodach, przecież to nie ujma prawda? Same prosimy bo za wysokie to my nie jesteśmy ;-). Czasami ja czy Gruszka nie „zrobię” ściany i co z tego? Dzięki temu poznajemy nowych ludzi (raczej panów sympatycznych, wiadomo;-), a wtedy jeszcze szerszy uśmiech na naszych twarzach, bo to ma być też dobra zabawa. Zdrowie, pozytywna energia i wewnętrzna harmonia to to, co najszybciej zbliży cię do wyznaczonego sobie celu na drodze do akceptacji samego siebie;)


 "Szczęśliwi ludzie to tacy, którzy nie są świadomi lepszych i większych możliwości, żyją we własnych światach odpowiednio skrojonych do ich predyspozycji"

Aldous Huxley


 





(Nie)typowy trening SRTG Dębica

28 sty, 2017, 1 Komentarz

„Zima odpuści my nie! Na trasie biegu pogoda nie zawsze będzie łaskawa, dlatego treningi na zewnętrz pomogą nam przed startem w różnych warunkach oraz poprawią naszą wydolność. Zapraszamy każdego chętnego do spróbowania się w nowych wyzwaniach. Teren czeka na nas w Piątek o 18:00, a spotykamy się pod klubem Sieć Treningu”. Tymi słowami trener SRTG Dębica Bartek Szymaszek, sprytnie podgrzewa atmosferę na grupowym czacie.

27 styczeń 2017 - nie powiem żeby mi się chciało iść na trening. Zimno (-7st), odwieczny dylemat jak się ubrać żeby tyłek nie zmarzł, a piersi nie stanęły dęba. Dziś zaszalałam, a z racji tego, że jestem szczupła i nie ma mnie co grzać (w sensie tkanki ;-) to trzy warstwy dół, trzy warstwy góra powinno dać komfort i lekkość podczas pokonywania przeszkód.

Jestem ostatnio wyjątkowo zakręcona. Jem, ubieram się i … jednocześnie. Tak też było tego dnia. Oczywiście Gruszka miała misję – wiadomo pokojową, ale musiało jej nie być na treningu, a obowiązki rodzinne siła wyższa i z tym się nie walczy, to się akceptuje. Entliczek, pętliczek i wypadło na mnie. Myślę sobie ”zimno mi jak cholera ale co, Svit tuż tuż to wypada zaglądnąć;-). Nie ma to tamto moi mili, chcesz medal to trenujesz nawet jak śpik ci leci czy usta siwieją. A my  chcemy (patrz tu - ściana pełna medali).

Z tego wszystkiego zapomniałam zatankować i byłby przypał gdyby moja „czarna furia” strzeliła focha na najbliższym rondzie. Szybki powrót do przeszłości…Aga !!!Dzwonię więc. Tym sposobem załapałam się na transport, a przy okazji odstawiłyśmy mojego syna do dziadków. A pewnie, niech się  pobawią  czasem, żeby nie było, że nie daje im możliwości ;-). Na siedzeniu pasażera przycupnęła cichutko koleżanka Agi, taka sympatyczna Klaudia, która na trening z SRTG została przez nią zwerbowana. Widzę, dziewczyna lekko przerażona to rzucam jakimś skeczem od czasu do czasu aby wiadomo, poluzować tu i ówdzie;-)

Trening zaczynamy w Sieci Treningu „Spiders Training Team Dębica”. Od samego dołu (idziemy na piętro) już słychać łobuzów;-), szykują się do walki ze swoimi słabościami Spartanie jedni;-). Po serii żółwików, buziaczków i uderzeń klatą o klatę, nasz Treneiro wita się z nami,  przedstawiając plan treningu. Kiwamy zgodnie głowami, zapamiętujemy memory test, co jako jedna z przeszkód obowiązkowo musi wystąpić również tego wieczoru. Liny, worki, kredki, malowanki…poniosło mnie ale to już was chyba nie dziwi;-) i poszły konie po betonie, dosłownie bo przed nami  kilka km przebieżki przez centrum. Taki lans że hej - wywiady, autografy, fejm w czystej postaci;-). No dobra, powaga!!! Cel - Park Jordanowski, taki plac zabaw dla dzieci i dla dorosłych jak widać.

Rozgrzewka i jaki plan na dziś? Dziś każdy przekracza swoją pętle czasową dosłownie i w przenośni. Rękawica została rzucona, to nie podniesiesz? No raczej, nie jedną a dwie i to robocze, które idealnie przydają się przy pokonywaniu niektórych przeszkód.

„… Ana ty odpowiadasz za worek na linie także dobierz ciężar z rozwagą” Hmm, jak się potem okazało niekoniecznie. W tamtym momencie byłam bardziej romantyczna niż rozważna. Pewnie się zamyśliłam i nie pamiętam  jaki kierunek obrały moje myśli, ale musiało być przyjemnie. Wracając na ziemię, tak ziemia była zmrożona, dlatego do wypełnienia worów idealnie nadawał się śnieg. Z braku łopaty pomysłowy Dobromir – Krzysiu L. wykorzystał jeden z kubłów na śmieci do upychania zmarzniętego wypełnienia. U nas każdy ma zadanie, każdemu przysługuje przygotowanie przeszkód czy innych elementów na trasie. Uzupełniamy się, jak jedna wielka rodzina, to oczywiste.

„Biegniemy dookoła parku, dobiegamy do pierwszych  przeszkód i  walczymy potem kolejna i kolejna. Pamiętajcie, że walczycie o swój dobry wynik więc się postarajcie”.

Na trasie oprócz worków są:

- Monkey bar-  „Ana ty przechodzisz dwa razy...”zawsze w szkole mi powtarzali, że wiele potrafię ale leniuch jestem, ale skąd Bartek to wiedział? (pewnie czyta moją aurę;-) Tak mnie trener motywuje ale to miłe bo on wie, że ja potrafię się spiąć, co daje dodatkowego kopa do działania.

- triceps killer

- równoważnia

- ścianka wspinaczkowa

- czołganie goła klatą (żartuje;-)

- wspinanie po linie

Najciekawszym elementem układanki było przesuwanie się po stalowej lince uwieszonej 3m nad ziemią od punktu a do puntu b, co oczywiście bez odpowiednich rękawiczek (robocze najlepsze) nie było mowy o zaliczeniu tego wyzwania.

Widzę po „nowej”, że nadszedł kryzys, oddech ciężki, pot na czole. Nic dziwnego, każdy to przechodził, a czasami mimo wytrenowania też mamy słabszy dzień i nikt za to nikogo nie karze i nikogo w przepaść nie zepchnie (jak to w czasach Sparty bywało;-).

„…Dzisiejszy trening zaliczamy do tych mocniejszych, palce odmarzały, ale lepsza cięższa przeszkoda niż karne burpees za jej nie wykonanie! Trening miał na celu sprawdzenie swoich możliwości, które za jakiś czas porównany z dzisiejszymi na tej samej rundzie. Muszę przyznać, każdy dziś pokazał, że może szybciej, mocniej, lepiej!!!...”

Trening dobiegł końca. Fota grupowa jest to i  czas zbierać zabawki, bo mama do domu woła;-). Powrót na bazę. Tam same przyjemności – memory test, a dla zapominalskich 30 karnych burpees. Znów żółwiki, uściski, buziaczki na dobranoc, kończą ten jakże miło i intensywnie spędzony wieczór z grupą ludzi stanowiących ekipę SRTG DĘBICA. A my, z zapachem potu pod pachą, z przymarzniętą do włosów czapką, wracamy uśmiechnięte na dzielnie Agi srebrną strzałą ;-)

Zapraszamy do odwiedzania funpage naszej grupy treningowej w celu zapoznania się z informacjami, które przybliżą wam obraz naszych zajawek. Aroo!!!

www.facebook.com/srtgdebica

 

 

 


Paulina Kilanowska - kobieta wulkan i jej refleksja na temat OCR

27 sty, 2017, Brak komentarzy


Pamiętam jak założyłyśmy z Gruszką funpage a każdy „like” dawał (nadal daje) nam niesamowitą radość. Jest to dla nas nowe doświadczenie dlatego miłe słowo lub gest daje nam wiarę, że robimy coś fajnego, co lekko się czyta i zostawia ślad w naszych głowach. Czasami jest też tak, że ktoś szczególnie przyciąga twoją uwagę, prawda? tzw. Good Vibes ;-) Taką osobą jest w naszym odczuciu właśnie Paulina Kilanowska - trener personalny, prowadząca do boju grupę SRTG Poznań.   

Powiedzenie „ciągnie swój do swego” jest tu jak najbardziej na miejscu, dlatego też złapałyśmy tak świetny kontakt i liczę na to, że jeszcze nie jedną głupotę razem zrobimy i w nie jednym błocie się wspólnie „pobabramy”. Nam bardzo imponuje to, że jest kobieta, która potrafi ujarzmić taką ekipę trenujących w SRTG dlatego właśnie powstał pomysł na artykuł, tekst przybliżający was do poznania tej pięknej blond pozytywnej wariatki jaką jest Paulina.


 "Przygodę z biegami OCR zaczęłam w 2016 r.,  gdy trenowałam w lokalnym crossfit’owym boxie. Razem z ekipą wpadliśmy na pomysł aby pobiec w nocnym Runmageddonie. Od dłuższego czasu chodziło mi po głowie aby spróbować swoich sił w takim biegu ale zawsze brakło odwagi. Hasło zostało rzucone i już nie było wymówek.

Jedyna myśl jaka mi towarzyszyła na starcie to: co ja tu robię? I dlaczego wpakowałam się w ten bieg? Jednak już po starcie wątpliwości zniknęły i rozpoczęłam swoja przygodę. Pokochałam błoto i przeszkody. Mimo iż pierwsza ściana mnie sparaliżowała to dzięki pomocy koleżanek z drużyny przeszłam ją i byłam z siebie dumna. Tego dnia przesunęłam jeszcze jedną swoją granicę, a mianowicie bieganie w totalnej ciemności. Nie będę ukrywać, że tego nienawidziłam. Potem już samo poszło i były kolejne biegi przeszkodowe.

Od dłuższego czasu obserwowałam funpage Spartan Race i mówiłam sobie, że kiedyś wystartuję. Następnie pojawiła się informacja o darmowych treningach przygotowujących do biegów. Jak się okazało nie było ich w Poznaniu. Postanowiłam napisać do SR: dlaczego nie ma takich treningów i czy planują je uruchomić. Otrzymałam wtedy odpowiedź, że grupy dopiero się tworzą i pytanie: czy miałabym grono osób, które chciałyby taką grupę tworzyć. W ciągu kilku dni udało mi się zwerbować kilka osób. Następnie zaproponowano mi abym prowadziła treningi. I tu zaczęłam mieć wątpliwości czy sobie poradzę, jednak zostały one skutecznie rozwiane zarówno przez SR jak i grupę. Z każdym treningiem byłam bardziej pewna siebie co dawało kopa do nowych wyzwań jak i zawodów.


Pierwszy  bieg w Poznaniu „zaliczyliśmy” u konkurencji (Survival Men Expert). Już na starcie zostaliśmy zauważeni i ludzie zaczęli się pytać o nasza grupę co zaowocowało niezłą frekwencją na treningach do chwili obecnej.

Na początku mojej przygody z biegami traktowałam je jako zabawę jednak z każdym kolejnym jako rywalizację sama ze sobą i po trochu z innymi. Biegi przeszkodowe to przede wszystkim współpraca na trasie nie tylko znajomych, ale i obcych dla siebie osób. Na trasie nigdy nie jesteś sam i zawsze znajdzie się grono osób, które pomoże, rozśmieszy i zagrzeje do walki.  Nigdy nie zapomnę jak próbowałam przejść przez przeszkodę zrobioną z opon, gdzie trzeba było się po nich wspinać (opony były śliskie od błota). Gdy byłam na samej górze nie wiedziałam jak z niej zejść. Nagle po mojej lewej stronie pojawiła się koleżanka, a jej jedno zdanie spowodowało, że strach zniknął ;-). Za co jeszcze kocham biegi OCR? A mianowicie za tych wszystkich ubłoconych facetów, którzy wprost garną się do pomocy nam kobietkom, a potem patrzą z dumą w oczach jak świetnie sobie radzimy.


 Biegi tego typu przede wszystkim dają radość i adrenalinę tak bardzo mi potrzebną. Jako osoba, która nienawidzi nudy w życiu jest to dla mnie odskocznia od codziennych obowiązków. Natomiast dzięki temu, że prowadzę treningi poznałam dużo ciekawych i tak samo zwariowanych jak ja osób. Można powiedzieć, że odnalazłam swoją drogę w życiu, dzięki czemu ukończyłam kurs na trenera personalnego i zamierzam dalej kształcić się w tym kierunku.


Zapraszam wszystkich na darmowe treningi spartańskie w Poznaniu w każdą środę o godz. 18:30. Po więcej info piszcie na SRTG Poznań …”

www.facebook.com/srtgpoznan

    

Drogie panie, same widzicie jak takie zajawki wpływają pozytywnie na nasz świat i nie pozostaje nic innego jak tylko do nas dołączyć ;-)





Pupa, pośladki, tyłeczek – sexy wabik na facetów

25 sty, 2017, 3 komentarze
Trening opracowany przez Mateusza Wyszyńskiego (trenera w Soho Body Spirit Debica)

Po ciężkim weekendzie nie ukrywam, że marzyłam o treningu i powrocie do rzeczywistości. Mam swoje ulubione zajęcia w klubie do którego uczęszczamy z Aną i do jednych z nich należy właśnie "Siła i Wytrzymałość" by Mateusz W. I jak to zwykle bywa instruktor trafił w punkt z ćwiczeniami, bo w tym tygodniu postanowiłam się skupić właśnie na pośladkach. Przedstawiam zestaw ćwiczeń, dzięki któremu czuje pośladki do dnia dzisiejszego, a to chyba dobrze :-)

Jakby to Ana powiedziała: każdy facet lubi sobie popatrzeć na fajny tyłek! A my dziewczyny chcemy, aby nasze pupy były jędrne i kształtne!! Do dzieła!! 

Trening:

I - 40s ON/20s OFF (40 sekund pracy - 20 sekund odpoczynku po każdym ćwiczeniu)

Seria x 3
1. Zakrok w tył + wykrok w przód (cały czas jedna noga przez 40 sekund) + obciążenie
2. Zakrok w tył + wykrok w przód druga noga 
3. Wznosy bioder ze stopami na ławce
4. Przeskoki łyżwiarskie 


Pamiętaj o tułowiu i plecach prostych przy każdym ćwiczeniu.

Zakrok/Wykrok - kolano nie może wysuwać się przed stopę, kąt pomiędzy nogą a podłogą powinien wynosić 90 stopni. Najlepiej wykonuj to ćwiczenie bokiem do lustra, zwracaj uwagę na swoją postawę i koryguj błędy (zgarbione plecy, nadmierne pochylanie się do nogi z przodu).

Unoszenie bioder - połóż się tyłem na macie. Ręce trzymaj wyprostowane w górę. Stopy na ławce i unieś biodra najwyżej, jak tylko Ci się uda. Napnij mocno mięśnie pośladków. Możesz zatrzymać ruch na kilkanaście sekund, po czym wróć do pozycji startowej.


II – Bulgarian Split Squat (BG)

Seria x 3
1. Zakrok BG z hantlą nad głową  5x
2. Zakrok BG z hantlą na barku  5x
3. Zakrok BG z hantlą w dole  5x
4. Zakrok BG z hantlą nad głową  5x (druga ręka ta sama noga)
5. Zakrok BG z hantlą na barku  5x 
6. Zakrok BG z hantlą na dole  5x
     
Zmiana nogi - to samo co wyżej ze zmianą ręki (1-6). To jest jedna seria.





Pasja...

24 sty, 2017, 1 Komentarz


Czym jest pasja? Czy można powiedzieć, że to coś czym zajmujemy sobie „wolny czas”?

No raczej nie…


 

Grudzień 2012 roku… Zły okres w moim życiu, który ciągnął się za mną jak cień. Osobiste przeżycia sprawiły, że straciłam ochotę na kontakt z ludźmi, a jak już to nie byli oni dla mnie odpowiednim towarzystwem. Tak bywa, że czasem szuka się rozwiązań problemów i nic nie robisz sobie ze źle obranego kierunku. Miałam wtedy kilka rzeczy, które mnie cieszyły i był czas spędzony z moim synem, „Killer” Chodakowskiej, jak i gotowanie - ot tak właśnie lubię gotować i piec dla innych, a testowała to głównie Aneta, która  w tamtym czasie miała duże znaczenie na rozwój mojej psychiki. Zna mnie na wylot i jako nieliczna potrafi do mnie dotrzeć wprost i wie, że to na mnie działało. Jestem człowiekiem specyficznym, a moje życie przebiegało różnie - ekstremalna ścieżka wzlotów i upadków. Typowy skorpion ;-) ciągle za czymś goni, walczy, testuje, nienawidzi, ale też kocha do kości, oddaje się temu bezgranicznie, a gdy już coś mu podejdzie, tak tyle - sprzedany;-)

Nie mogłam znaleźć sobie miejsca. Ktoś wcześniej spowodował, że pewne moje „zdolności” zostały przez umysł wyparte, po prostu zapomniane. Nie wiem czy kiedykolwiek mieliście uczucie „wołania duszy” - takie bardzo dziwne doznanie bólu wewnątrz, wiesz że coś jest nie tak ale nie potrafisz tego określić słowami, a gdy jeszcze do tego dochodzi częsty płacz i brak wiary w siebie (tak, też tak miałam przez większość życia) to tylko cud może uchronić przed tragedią.

Fakt, że mam syna zawsze dodaje mi siły, nawet jak było fatalnie (na szczęście już nie jest), no bo co zrobisz, otrzesz łzy i wejdziesz do pokoju dziecka z uśmiechem, tak? Jednakże ja dalej czułam, że do ”śmierci duszy” już niedaleko. Wiecie jak ważne jest to, żeby wspierać dzieci dobrym słowem, nawet jak im nie wychodzi? One muszą czuć, jak wy w nie wierzycie, dzięki temu budujecie społeczeństwo zdrowych psychicznie, odpowiedzialnych i potrafiących samodzielnie funkcjonować ludzi. A gdy tego nie ma, co wtedy? Wtedy po serii „uderzeń o glebę” dochodzisz do tego sama na starość;-)

Odbudowa poczucia wartości i wiary w siebie trwa latami. Oczywiście im szybciej „odrobisz lekcje”, które daje życie - Brawo Ty, ale jeśli nie masz pomocy to lipa.

Grudzień - wizyta u znajomej fryzjerki. Bywałam tam wielokrotnie, ale ten raz był wyjątkowy. Wychodząc, zobaczyłam pracownię artystyczną, o której istnieniu nie miałam wcześniej pojęcia. Zatrzymałam się, a serducho zabiło mi mocniej. Spisałam numer telefonu i wyszłam.

Miesiąc później odważyłam się zadzwonić. Dlaczego dopiero wtedy? Ze strachu, że ktoś będzie mnie oceniał, że nie sprostam i mnie wyśmieją.

Pierwsze zajęcia. Dziewczyna poprosiła o wykonanie rysunku, w tym przypadku była to martwa natura. 20 lat bez ołówka w ręku, może być zabawnie - pomyślałam. Poszło, coś ruszyło…uśmiech, zostałam pochwalona. To nawet lepsze jak worek kasy, to coś, co zaczęło usuwać kłody spod moich stóp. W trakcie warsztatów często rysowałam, ale też „dopadałam” gliny. Początkowo jedyne co potrafiłam zrobić  to miskę (najpiękniejszą na świecie), a jeśli chodzi o rzeźbę to totalnie fatalnie. Po 1,5 roku moje życie zaczęło nabierać barw, sytuacja osobista się ustabilizowała, a ja sukcesywnie walczyłam o własne zdrowie psychiczne w sposób artystyczny, rzecz jasna ;-)

 

Nagle przyszedł moment kiedy to moja zablokowana wyobraźnia ruszyła z kopyta.

Dotykając gliny, nigdy nie wiem jaki będzie efekt końcowy, co tym bardziej jest niesamowite. Moja głowa zaczęła otwierać przede mną pokłady dotąd dla mnie niedostępne. Tak jak w grze -  zdobywasz level, aby odpowiedni klucz pasował do pewnych drzwi lub gdy dostajesz życie w gratisie. Ja dostałam właśnie drugie, do którego wplatałam a to rysunek, a to glinę.

2 lata temu przeniosłam swoje ”zabawki” na kuchenny blat. Tu już granice wyobraźni totalnie zostały zatarte. Glina niesamowicie uspokaja, działa jak sesja u psychologa. Ja się po prostu z nią stapiam, idealnie się nam współpracuje, co przekłada się na ciekawy i niepowtarzalny efekt końcowy. Jednak gdy nadciąga „faza” to jest jak trans, mnie nie ma, mało wtedy jem i mało pije (dobrze, że mam psa to przynajmniej zaciągnę się świeżym powietrzem;-) Co jest w tym najlepszego? Nie myślisz o niczym, wszelkie problemy odpływają, uspokajasz umysł, leczysz duszę.

Podobnie jest z rysunkiem, gdy przyjdzie wena (a zdarza się to co kilka miesięcy), wtedy 2 tygodnie tylko rysuję gdzie popadnie i nawet zdarzało się na stole, bo przecież przyjemniej jest zjeść śniadanie gdy z blatu patrzy ci w oczy superbohater lub piękna kobieta o nieziemskiej urodzie.

Tak, teraz mogę powiedzieć, że jestem kobietą z pasjami i to dzięki nim nie oszalałam. Do tego kosza rozmaitości dołączyć można również biegi w Spartan Race, jak i bouldering .

Według mnie pasja to zdolność, która daje ci radość, satysfakcję, podnosi adrenalinę przy jednoczesnym wytwarzaniu serotoniny. To twoje przeznaczenie, to „to coś” co znalazło ciebie gdy ty już straciłeś wiarę w samego siebie. Ona musi przychodzić i odchodzić kiedy chce i tylko wtedy zachowany zostanie balans. Bo pamiętaj, jeśli wywierasz na nią presję - odejdzie i będzie czekać, aż nabierzesz pokory, a skąd to wiem? Bo sama tego doświadczyłam .

Niech twój umysł będzie otwarty. Rozwijaj się i próbuj nowych rzeczy, bo to jedyna droga do rozwoju i przede wszystkim nie daj sobie wmówić, że się do czegoś nie nadajesz. Walcz o siebie, bo życie to tylko suma oddechów, które z biegiem lat tracą na sile. Bo co będziesz wtedy wspominać? O czym opowiesz swoim bliskim? Jak "żyłeś dla kogoś" i zapomniałeś, że jesteś osobną jednostką, która ma swoje życie i prawo wyboru?


"Cokolwiek potrafisz, lub myślisz, że potrafisz rozpocznij to. Odwaga ma w sobie geniusz, potęgę i magię." - Goethe


www.facebook.com/ceramicfolklore


Dziewczyny z drużyny

22 sty, 2017, 2 komentarze


  

Kobiety Sparty jako małe już dziewczynki były bardzo surowo wychowywane. Ćwiczyły sprawność  fizyczną, taniec i śpiew. Idealną kobietą wg tamtych przekonań była kobieta wysportowana i zdrowa. Wymóg sprawności zobowiązywał do regularnych ćwiczeń a przed militaryzacją spartańskie kobiety brały udział również w zawodach lekkoatletycznych. Ciekawe jest to, że podczas nieobecności mężów, czyli właściwie cały czas były zdane na siebie i potrzeba radzenia sobie w różnych sytuacjach była na porządku dziennym. Co za tym szło? Wiadomo wielu z nich nie powracało z pola walki, a kobiety zostawały wtedy dziedziczkami majątków i miały główną decyzyjność jak i duży wpływ na sprawy państwa. Mawiano -"Kobiety spartańskie mają większy wpływ na państwo niż ich mężowie na własne gospodarstwo”.

Historia historią a fakty są takie:

11. września 2015 powstała w Dębicy grupa SRTG -Spartan Race Training Group. Grupa ma na celu przygotować do biegu z przeszkodami nie tylko fizycznie, ale też psychicznie. Jeśli nikt wcześniej nie miał do czynienia z tym rodzajem aktywności fizycznej może być przerażony. Wiadomo strach przed nieznanym - rozumiecie?

Wchodząc w tą grupę milion myśli weszło razem z nami. Mamy ponad 30 lat, jesteśmy sprawne, coś tam się też spinałyśmy na siłce ;-) ale żeby tak biegać i jeszcze do tego na coś włazić/czołgać się /wspinać to ohoho.

„A weź, Ratajos (tak na mnie wołają ;-) nie pier..dasz radę, błota się boisz? Taki jesteś cwaniaczek a taki cykor?! ”To była chyba najlepsza motywacja nie wiem czy wtedy bardziej chodziło o pokazanie ”im”,że dam radę czy mimo strachu przed nowym ja przekroczę swoją comfort zone. Jedno i drugie jak Head&Shoulders stworzyło mieszankę, która dzięki swoim cudownym właściwościom nakręcała mnie do przyjścia na trening.

Prawda jest taka... W świecie takich sportów główne skrzypce gra Testosteron, nie żebym miała coś przeciwko (pamiętasz Marta tego faceta z Krynicy przy ściance???prawie ściankę przebiegłam żeby sobie popatrzeć z bliska ;-), ale lubimy również gdy zachowana jest równowaga - hormonalny balans w otoczeniu to podstawa. Był to kolejny bodziec dla nas - kobiety na treningach. Wiele z nich znałyśmy z klubu fitness dlatego było nam łatwiej z nawiązaniem kontaktu. Stopniowo zaglądały kolejne dziewczyny co zdecydowanie rozluźniało atmosferę i była to raczej forma ekstremalnej zabawy niż żołnierskiej musztry-bez parcia, bez presji.

Kobiety mają to coś co łagodzi konflikty, co daje motywację dla innych kobiet lub facetów do przykładania się na treningu. Każda z nas jest inna, jeden wielki wachlarz charakterów, pasji, sposobów na życie codzienne. Patrząc tak czasami z boku na nie, te nasze Spartanki co widzę…

Kobiety z pozoru zwyczajne tak? Żadne tam nosicielki wielkich bicepsów, normalne (to złe słowo-bo czym jest normalność?) Na co dzień wtapiają się w codzienność, wykonują swoje zajęcia, pracę, zajmują się wychowaniem dzieci, domem jednakże w każdy piątek o godzinie 18:00 są z grupą SRTG Dębica i  wedle swoich możliwości pokonują  bariery własnego ciała i umysłu.

Spartańska siła i determinacja, która rodzi się z zaangażowania, hartuje ducha do „walki z przeszkodami”. Jeśli się spodziewacie po mnie ściemy, a po mnie wiele się można spodziewać;-), ale na pewno nie tego, że opowiem wam bajkę jak to na treningu jest czyściutko, milutko i różowo. Nie jest!!!

Jest to ciężka praca, przy której się spocisz, ubrudzisz nowe legginsy, będziesz sapać ze zmęczenia jak po upojnej nocy ale koleżanko - przyszła spartanko mimo tych wszystkich niedogodności jest takie niesamowite uczucie, nie wiem jak to nazwać. Hmm. Opiszę to tak... Wyobraź sobie swoją codzienność, te same czynności, rano idziesz do pracy jesteś tam 8 godzin (nie każdej z nas praca jest też pasją), głównie siedzisz za biurkiem, potem zakupy, odbieranie dziecka ze szkoły/przedszkola itp. Czasami w tzw. wolnej chwili uda ci się „wymknąć” gdzieś ze znajomymi lub poćwiczyć z Chodakowską  jednak jest to często ten sam schemat - nudna rzeczywistość, w której wmawiasz sobie , że „nie masz czasu” na trening na rozwijanie pasji… I nagle dostajesz możliwość trenować za free z ludźmi tak różnymi, że czasami to aż zabawne no bo co może połączyć np. informatyka z przedszkolanką? Wspólny trening rzecz jasna!!!

Uczucie po treningu gdy z twojego ciała eksplozja endorfin jak fireworks tryska na cztery strony świata i ten szeroki uśmiech (my kobiety mamy nieziemski;-) gdy podczas retrospekcji filtrujesz przebieg zdarzeń, swoją walkę o kolejny centymetr na linie, następny krok z workiem na plecach i tradycyjnie „przybicie piąteczki"z resztą ekipy przed grupową Słit Focią  ;-)

Kobiety łagodzą obyczaje, wnoszą pozytywną energię i dobry nastrój do drużyny. A co ważne wspierają się wzajemnie w drodze ku przekraczaniu strefy komfortu.

SRTG Dębica grupa, która swoją dużą  frekwencję na treningach zawdzięcza również nam spartankom.

Przeprowadziłam wywiadzik z kilkoma z nich (niestety nie jesteśmy w stanie dopaść każdej;-). Przedstawiam wam zarys i genezę ich przygody z SRTG DĘBICA.

Jola  na codzień trener w Spiders Training Team Dębica

…”Dlaczego SRTG Dębica? Stałam się jej częścią po pierwszym udziale w Spartan Race w 2015r wtedy to wspólnie z Sebą założyliśmy grupę by móc kontynuować treningi i przygotowywać się do kolejnych zawodów. Wyzwania, adrenalina jak i pokonywanie własnych słabości to jest to co cieszy mnie najbardziej podczas biegów”

Bernadetta - przedszkolanka

…”Przygoda z SRTG Dębica ,zaczeła sie ponad rok temu.Dlaczego? Kobiecie po 40-tce ciężko znaleźć sobie miejsce,wydaje się, że życie się kończy, "umiera" ale jednak tak nie musi być i nie jest. Jestem żywym przykładem na dobrze rozpoczęty etap mojego "drugiego'' życia pełnego pasji, ludzi poznanych i motywujących do działań...Nikt nie pyta ile masz lat? Jesteśmy wszyscy "równi" i nie odczuwam w ogóle, że jestem jedną z najstarszych Spartanek...jestem jak w RODZINIE. Na co dzień pracuję w przedszkolu z dziećmi gdzie pomagam przy wychowaniu nowego pokolenia, cudownego i mądrego. Motywacją moją są ludzie..."

Agnieszka - mama 3 letniej Marysi

…”Do treningów z SRTG Dębica namówił mnie Sebastian  i  Anka Spartanka. Na początku miałam z tym problem, że nie dam rady, że te przeszkody pokonają mnie a nie odwrotnie, jednak z treningu na trening było coraz lepiej, a atmosfera w grupie i taka liczba  pozytywnych świrów tym bardziej do mnie przemawiała aby nie rezygnować tylko walczyć o siebie, o swoje zdrowie i swojej córce przekazywać zasady i chęć walki w pokonywaniu przeszkód w codziennym życiu. Dobrze mi tam a myśl, że podczas zawodów są blisko i pomogą tym bardziej napawa mnie dumą, że z nimi trenuje … Aroo”

Edyta -recepcjonistka w klubie fitness/agent ubezpieczeniowy


"…Bieganie zaczęłam z przymusu, dla zrzucenia zbędnych kilogramów, dla zdrowia a co się okazało z czasem w szczególności dla przyjemności i poczucia wolności. Pamiętam moment gdy zaczęłam biegać po lesie, strach, że zrobię sobie krzywdę zbiegając z górki albo ogromna zadyszka gdy wbiegałam na jej szczyt i znów szybko przekonałam się, że kolejny raz zakochałam się - w bieganiu, a Spartan Race wywoływał u mnie ogromne emocje i adrenalinę, której jeszcze nie znałam. Swego rodzaju uzależnienie od rywalizacji, od dążenia do celu i tej satysfakcji!..”

 

Iwona - fizjoterapeuta

"…treningi z SRTG  zachęciły mnie do tej formy aktywności głównie dlatego, że są na zewnątrz a za każdym razem jest wielka niewiadoma odnośnie terenu ,miejsca i rodzaju wyzwań. Złapałam bakcyla. Gdy grupa się rozwinęła co było fajne wtedy poznałam Bartka. Fajnie bo połączyła nas pasja, razem też kibicujemy sobie na zawodach i wzajemnie dajemy sobie wsparcie. Są przeszkody, które mnie pokonują i to jest dla mnie motywacją, a za każdym razem wybieram sobie inny cel do osiągnięcia na konkretnych zawodach. Trzeba zrobić pierwszy krok i wyjść ze strefy komfortu a fakt, że zajęcia są na zewnątrz i różni pozytywni  ludzie biorą udział w treningach również pogłębia relację i zachęca do wspólnych wyjść  w życiu prywatnym. W  SRTG Dębica czuje się komfortowo co stanowi chyba dość istotny element w przynależności do jakiejkolwiek grupy ludzi z pasją…”

 

Nic dodać nic ująć prawda? A to tylko kilka przykładów z naszej grupy (reszta jest wstydliwa i krępuje się udzielania wywiadów) pokazujących wiele wspólnych przesłanek do uczęszczania na treningi SRTG. Kobiety takie delikatne istoty, prawda?? Kto by pomyślał, że pragną adrenaliny, rywalizacji czy po prostu w ten sposób zrobić reset, reset emocji, które od poniedziałku do piątku na naszym ciele sieje spustoszenie głównie jako napięcie mięśniowe, któremu my dajemy ujście na treningu. (Myślicie, że  po co nosimy ten worek z piachem czy wykonujemy serie burpees?...A po to też  żeby naszym facetom się potem nie oberwało jak tych emocji będzie w nas za dużo, po to  aby nasze ciała przekraczały granice (dla każdej inne) - a doskonale wszystkie wiemy do  jakich poświęceń zdolne jest kobiece ciało, jakiej przemianie i jakiemu bólowi nie raz musi stawić czoło.

Kobiety - słaba płeć??? A chcesz się założyć z nami że nie ?? Aby się o tym przekonać zapraszamy do wspólnych treningów przygotowujących do biegów z przeszkodami z  grupą SRTG Dębica jak i z grupami SRTG w całej Polsce   www.spartanrace.pl

 


 

 

 

Ice Ice beybe

19 sty, 2017, Brak komentarzy

Kąpiel w lodowatych wodach przy temperaturze poniżej zera to przeżycie dla większości a w okresie zimowym podchodzi już raczej pod sporty ekstremalne, gdzie to uwielbienie do tego typu rekreacji wyssałyśmy z mlekiem matki (no dobra żart, dla naszych matek największym extreme to był chyba poród ;-)

Pytając znajomych o taką formę aktywności większość patrzyła na nas wzrokiem mówiącym ”stuknij się w czoło kobieto albo ja cię zaraz stuknę” i na samą myśl o wejściu do wody już widzimy na ich twarzach opis przeżycia rodem z Mordoru, jak z ich ust wydobywa się niemy krzyk;-) Krzyk pełen radości uwięzionej pod maską strachu i rezygnacji co stanowczo daje nam sygnał żeby temat morsowania zakończyć!!

Nie docenia się walorów zdrowotnych tej formy hartowania organizmu. Zanurzenie w zimnej wodzie ma bezpośrednie i długoterminowe skutki na różne funkcje organizmu, takie jak metabolizm, układ krążenia czy system hormonalny szczególnie ważny dla kobiet. Najważniejszą zaletą morsowania jest to, że jesteśmy bardziej odporni na różne infekcje, nasz system immunologiczny jest silniejszy. Nasza skóra zwłaszcza błony śluzowe są bardziej ukrwione, nasza krew ma wyższe stężenie hormonów antystresowych. Zalet kąpieli w lodowatej wodzie jest jeszcze więcej ale należy pamiętać o regularności wejść bo tylko wtedy przyniesie upragnione rezultaty. Nasz organizm ma olbrzymie możliwości adaptacyjne. Wykorzystujmy je by zadbać o zdrowie. Poprawimy w ten sposób długość życia ale przede wszystkim jego jakość. Nie jesteśmy w stanie uchronić się przed wszystkim co nas otacza, ale możemy przystosować organizm do środowiska w którym żyjemy zamiast z nim walczyć. Aby nasze organizmy były silniejsze szukamy różnych rozwiązań, ćwicząc mięśnie, układ krążenia czy oddechowy w różnych warunkach, także przy tej złej pogodzie i czasem w ekstremalnej formie. Staramy się w większym lub mniejszym stopniu przygotować swoje ciało i umysł na znacznie większe wyzwania, a myślę że to wyzwanie będzie należało do takich.

Aby tradycji stało się zadość nie obejdzie się bez naszej osobistej relacji z tego zdarzenia. Postaramy się przedstawić to tak, abyście na własnej skórze i na polu własnej wyobraźni odtworzyli ten wyjątkowy moment.

Poniedziałek godziny wieczorne (tak bo my z Gruszką to już prawie jak jeden organizm i chwile bez rozmowy to chwila stracona;-) doszłyśmy do wniosku, że nie jednak nie będziemy morsować. -Marta kaszle, mi jakoś zimno ostatnio...bleee . Ale wiadomo kobieta zmienną jest a spontan to nasze drugie imię (ciekawe jakie będziemy mieć na trzecie;-) tak więc...

Środa”-…no dobra Ana po treningu w klubie jedziemy, wchodzimy i spier…;-) Nie trzeba było dwa razy powtarzać.

Torba spakowana, w niej ręcznik, skarpetki, majtochy na zmianę (kwestia co kto lubi i jaki rodzaj swobody ceni;-) Już nie ma odwrotu, ustawka z grupą Soho Survival na 20:00 i ruszamy ku nieznanemu. Ania (Laska) kolejna pozytywna babeczka wzięła koc ale nie po to żeby piknik na świeżym powietrzu zapodać a raczej do okręcenia tyłka przy przebieraniu, wprawdzie tam tylko śnieg ale widok naszych bladych tyłków poraziłby nie jedną szukającą pożywienia wiewiórkę .

Dotarwszy na miejsce, panowie z zapałem przygotowywali przerębel, my robiłyśmy wiadomo, dobre wrażenie z czerwonymi nosami i cieknącym śpikiem (organizm walczy, broni się, podpowiada żeby uciekać;-)

Rozgrzewka, paparazzi wszędzie to sztuczny uśmiech na fejsa zarzucony.

Chłopaki już  stoją, stoją i robią zamieszanie, tak się rwą w przerębel, że prawie tsunami na Jałowcach wywołali, a Gruszka wiadomo zawsze z jakimś niespodziewanym tekstem wyskoczy ”Sikać mi się chce”-„…- to dawaj do wody"…haha …nie nie spokojnie wytrzymała ale szkoda, cieplej by nam było...

Piski, krzyki, seria z flesha i poszły konie po betonie a raczej śnieżną ścieżką ku otchłani lodowatych wód jakże znanego z wakacyjnych wypraw akwenu.

Wrażenia?

Wchodząc czujesz ciepło ale to tylko 3 sekundy także nie podniecajmy się za bardzo;-) Przez głowę mkną jak ogier po bezdrożach wirtualne przekleństwa, a wraz z kolejnym krokiem chęć przytopienia najbliższej osoby z grupy (może tylko ja tak miałam często mam inne myśli ;-) nie żebym była agresywna lub miała skłonności ku przemocy ale te emocje tam rozumiecie ?nie kontrolujesz swoich zachowań ;-))

Wychodząc/wybiegając jakich doznajemy odczuć na ciele?

Milion igiełek wbijających się w naszą skórę jak i brak czucia w stopach to jest to wyjątkowo nieprzyjemne uczucie. Po chwili zaczyna wracać krążenie w nogach, palce u stóp bolą oj bolą bardzo, jednakże gdy już przebierzesz się szybko a uwierz mi myślę, że nawet szybciej niż nakryty  nago kochanek/a w jej/jego łóżku w żony/męża  willi w Toskanii …Anka za dużo ostatnio pracujesz wyobraźnią ..Skup się!!! Wtedy nie czujesz zimna po prostu odpływa, jest ci cieplutko i masz ochotę biegać w śniegu rozebrana .

Jeden istotny element zabawy…trzeba zrzucisz z siebie to mokre ubranie po wyjściu z wody. Dlaczego o tym pisze... (Ania L. i Gruszka wiem że się teraz śmiejecie ale muszę!!). Mianowicie jedna taka panienka tego nie zrobiła i wsiada do auta i mówi –

-„Ej ,nie rozebrałam stroju”…”-

-Co ty wariatko - tyłek przeziębisz!!!

„No ale nie mam się jak przebrać i w co, wszystko w bagażniku"

„a rękawiczkę masz???;-))to ją...”

Także tak, trzeba sobie radzić przecież w życiu, a nie dość że było jej cieplutko, to jak milutko i mięciutko…oooo ;-)))

Tą ciekawą relacją kończę swą wypowiedź jednocześnie zapraszam serdecznie do brania udziału w takich zdarzeniach. W Dębicy możemy to zrobić z grupą Soho Survival jak i SRTG Dębica po więcej szczegółów wpadajcie na ich funpage na facebook .

 

 

 

 

 

Pole dance

18 sty, 2017, 3 komentarze


- Anka kiedy się zapiszesz na „rurę”?

- A są miejsca? Jak są to idę …

 Kiedy w klubie w, którym trenujemy powstały zajęcia pole dance ciężko było znaleźć miejscówkę przy rurze;-) Można by rzec, że w PRL-u mniej ludzi po chleb w kolejce stało niż tu było  pełnych zapału kobiet aby z gracją i seksapilem wić się wokół tego zimnego i śliskiego kawałku stali. Weszłam i już na wejściu strach w oczach. Ok...a jak ja tam wejdę !!! Rurę sobie wymyśliła, 36 letnia baba!!! Ale wiadomo jak już powiedziałam. A to…B było właśnie tam na górze…

Sympatyczna koleżanka. Kasia ze szkoły Poledance Studio Butterfly w Rzeszowie puściwszy energiczną muzykę zaprosiła nas (około 14 kobiet) na rozgrzewkę aby wiadomo przygotować ciało do wysiłku jak i rozciągnąć się co jest tu bardzo istotne przy wykonywaniu tylu akrobacji.

Skip A, jumping Jack, podskoki, rozgrzewanie nadgarstków itp. Ciekawy początek. Następnie czyszczenie rury (wchodzimy do góry i polerujemy do dołu ,ściereczką rzecz jasna:-)I zaczyna się, Kasia pokazuje pozycje - figurę a my wykonujemy na miarę możliwości każdej z nas.

Gdy już się oswoiłam z moją "śliską przyjaciólką "zważywszy że mam silne mięśnie rąk jak i brzucha (ale cukier;-) szło już całkiem nieźle co dawało napęd do wykonywania trudniejszych poz. Nie powiem bo się podjarałam, że - no wiecie fikam na rurze jak w jakimś filmie erotycznym ;-) tylko emocje szybko opadły bo wiadomo żadnego faceta wokół to trzeba się skupić na treningu… ta moja fantazja… wróciwszy na ziemię z wielkim skupieniem wykonywałam kolejne pozycje. Jeden minus drogie panie – takich siniaków i przetarć nie miałam nawet  za czasów  gdy to większość swojego szalonego dzieciństwa spędziłam na drzewach lub rusztowaniach (dlatego mam tylu kolegów;-)

Czy się spodobało? Tak !!! Nie tylko ciekawie spędzony czas, to i towarzystwo pozytywne i równie szalone (no może tylko dwie takie wariatki jeszcze;-) ale to wiadomo ,roczniki okolicy lat 80-tych to wszystko wyjaśnia mam nadzieję)

Jednakże powiem szczerze jest to ciężki sport. Gimnastyka połączona z akrobatyką jak i pewnie z elementami kalisteniki w jednym. Byłam kiedyś w klubie GoGo (no co? Kobieta też może popatrzeć;-) i widząc te kobiety tańczące wtedy wydawało mi się, że to takie proste, że z z taką lekkością sobie na niej poczynają, jak widać nic bardziej mylnego. Zajęcia wymagające skupienia, siły i przede wszystkim samozaparcia bo wiadomo, nie wszystko jest dla każdego. Jedna pokocha trening funkcjonalny, a inna pole dance.Kwestia czego oczekujemy od treningu i na ile nasza cierpliwość da nam przepustkę do poziomu wyżej.

Podczas biegu z przeszkodami bardzo istotną sprawą jest siła rąk, pleców,  brzucha i nawet jeśli dużo biegasz to na przeszkodzie wymiękniesz bez przygotowania górnych partii ciała dlatego pole dance jest pod tym względem idealny dla pań ,jest kobiecy a zarazem buduje siłę potrzebną na zawodach.W życiu trzeba próbować wszystkiego, bo życie krótkie jest, a możliwości spędzania czasu jest mnóstwo. Nie ma znaczenia wiek, czasami wydaje mi się, patrząc na teraźniejszą młodzież, że my kobiety po 30 - tce mamy w sobie więcej zapału i motywacji do ćwiczeń niż oni. Mimo że są pełni energii, marnują ja  na wszelkiego rodzaju gadżety jak np. tablet,xbox czy inne ps4. Nie ma w nich tego "czegoś "co jest w nas, tego entuzjazmu do nowych form spędzania czasu, do wyzwań jakie dajemy same sobie. Fajne jest też to, że pole dance to taka trochę pozytywna ”sekta” dla kobiet.Dziewczyny tworzą atmosferę, w której żadna z nas się nie krępuje nadmiarem/ubytkiem tu i tam , że nie mamy idealnych sylwetek a zrobienie  szpagatu to raczej zakończyłoby się na izbie przyjęć ;-) Wchodzisz tam i jak "Alicja w Krainie Czarów" jesteś w innym wymiarze stapiając się z rurą stanowicie parę jak w tańcu ona jest waszym partnerem i to z nią macie współpracować.

Surowy kawałek metalu pod wpływem twojego dotyku rozgrzewa się i pozwala abyś podjęła próbę stworzenia scenariusza, w którym ty grasz główną rolę a ona, ona jest tylko rekwizytem gry scenicznej dającym ci możliwości z pogranicza tańca zmysłów, dawki erotyzmu jak i ciężkiej pracy mięśni. Dwa tak różne doznania werbalne jak i wizualne dają równowagę co przekłada się na niesamowity efekt końcowy.

Serdecznie polecamy Butterfly Poledance Studio w Rzeszowie, które prowadzą:

NATALIA KUSZYK

Fizjoterapeutka, technik masażysta, instruktor fitnessu

Osoba pełna energii, pozytywnie nastawiona do życia, otwarta na nowe wyzwania. Uprawiająca różnego rodzaju aktywności fizyczne od tańca nowoczesnego, pole dance przez sztuk walki do jazdy na rowerze i bieganiu.

 

KATARZYNA WINIARZ

Certyfikowany Instruktor nowoczesnych form fitness i trener personalny jak również certyfikowany instruktor Pole dance z kilkuletnim doświadczeniem.  Jej pasją jest praca z ludźmi i zarażanie pozytywną energią. Kocha to co robi, dlatego robi to z 200% zaangażowaniem i uśmiechem na twarzy. W wolnym czasie ćwiczy z wolnymi ciężarami oraz chodzi po każdych górach i pagórkach. W Naszym studiu jest głównie instruktorem pole dance, jogi i aerobiku.

Dziewczyny mają dar przekazywania wiedzy jak i niesamowite umiejętności dlatego tym bardziej z całego serca zapraszam na ich zajęcia .Wszelkie informacje znajdziecie tu http://poledancerzeszow.pl/  a te panie już dokładnie udzielą wam informacji odnośnie miejsca i godzin treningów.

Polecam Pole dance i z czystym sumieniem mogę wam powiedzieć ,że jest to nie tylko fajnie spędzony czas ale też cudowny reset po całym dniu a do tego umożliwia kontakt z mega pozytywnymi babeczkami;-)

Co daje? … Siłę, wytrzymałość, smukłe ciało jak i pewność siebie, czego chcieć więcej? W połączeniu z treningiem kardio lub /i funkcjonalnym będziesz szła na Spartan Race jak moja czarna furia po polskich bezdrożach (droga usłana przeszkodami;-) jak czołg w" Czterech Pancernych", będziesz niezniszczalna a do tego taka kobieca, uśmiechnięta w tym całym błocie po rzęsy i wiesz co? Droga koleżanko... takiej satysfakcji ze zdobytego medalu nie da ci nic, bo zrobiłaś to sama jak i sama przeszłaś tą drogę aby stać się tym kim jesteś teraz… dumną z siebie kobietą - Spartanką .

 

 

 


Pani pozna pana

16 sty, 2017, 4 komentarze

OMG „widziałaś tego kolesia? Ojeju z łóżka bym go nie wyrzuciła…taa kobiety też mają potrzeby a jak już widzą faceta z brodą i taaaką klatą to szaleństwo.

Jesteśmy singielkami (nie żeby to było ogłoszenie matrymonialne a chociaż…:-)) i wiadomo na takich zawodach przy obecności kilku tysięcy przystojnych spartan to kolana miękną. To jest tak, że ci faceci jadą robić  wyniki, prawda? czasy, ogólna klasyfikacja, elite i takie tam;-) nawet nie mają czasu zauważyć jakie fajne laseczki koło nich pomykają. A szkoda bo pewnie nie jeden zaliczyłby "fall in love".

Koleżanki drogie byłyśmy już na kilku takich biegach i w takich momentach żałuje że nie jestem sową (zdolność obrotu głowy wokół o 270 st). Co widoki uuu, możecie wybierać brodacz, atleta, sprinter mówisz - masz a jak zobaczycie 6-pack lub tatuaże na łapach (uwielbiamy;-) to nie powiem co się wtedy dzieje z naszym ciałem a i jakie wizje ma nasza wyobraźnia bo musiałabym to ocenzurować.

To jest to, że gdyby nie te czasy…ehhh myślę ,że oni w sumie nie zdają sobie sprawy co tracą a i zadając im pytanie „Jaka kobieta cię kręci?” Co odpowie?” „Jara mnie laska biegająca w biegach z przeszkodami” wiem wiem bo  już wywiady zrobiłam;-), a mimo to coś ich omija. Panowie to chociaż na mecie jak już weźmiecie ten fantastyczny lodowaty prysznic, stańcie i się przyjrzyjcie tym pięknym spartankom. Kto wie może nie jeden z was poznałby miłość życia, a wasze dzieci od najmłodszych lat miałyby wsparcie przy przeszkodach od najlepszych trenerów jakimi byliby rodzice.

Faceci są potrzebni to wie większość kobiet. Pomogą w życiu codziennym przy aucie, zakupach, podzielą się kartą kredytową;-) Ogólnie dają wsparcie. Na zawodach też możemy na nich liczyć. Np. przy ścianie bardzo chętnie się ustawiają do pomocy, gdzie  podrzucając nas (kontakt cielesny jest tu nieunikniony), mogą „poczuć” jak dobrze pracowałyśmy na nasze pośladki w ostatnim czasie. Czasami wystarczy zrobić „maślane oczy” i z daleka już zapodać szeroki uśmiech, a wierzcie mi nawet mistrz świata w SR się nie oprze. Bo to taka natura człowieka, że kobietę i faceta do siebie ciągnie i znajdzie swój swego nawet w błocie czy śniegu po pas. Ich pociąga to, że takie kobiety dają radę, że się nie boją ubrudzić czy spocić, że ma się z nimi wspólny temat bo wiadomo, że ludzi łączy pasja a jeśli już do tego jeszcze  ich do siebie ciągnie to wprost idealnie.

Tak sobie czasami zasiądę na mojej mega wygodnej sofie;-) i tak się zawieszę a, że z wiekiem zdarza mi się to częściej(może to jakaś nowa choroba -Zawiecha ;-) to tak myślę i wyobrażam sobie życie z takim facetem u boku.

Zważywszy na mój wyjątkowy charakter z elementami sarkazmu, poczucia humoru jak i maksymalnego ogarnięcia o wybrańca trudno w dzisiejszych czasach. Popsuło się to wszystko oj strasznie. Kobiet z „jajami” coraz więcej a facetów ubywa dlatego Spartan Race lub innego tego typu biegi to idealne miejsce na zawarcie ciekawych znajomości damsko-męskich. Nie ważne czy to będzie tylko przyjaźń czy kochanie potencjał jest.

Takie biegi budują pewność siebie, faceci rywalizują ze sobą czyli typowa walka samców jak za dawnych czasów, czasów gdzie facet to facet, który dba i walczy o swoją kobietę i rodzinę, ma zasady, nie poddaje się. Dziewczyny dlatego w szczególności zachęcamy was do „wpadania” na zawody bo my zakochujemy się co 7min i co drugą przeszkodę, a każdy wie, że uczucie zauroczenia jest wyjątkowe i dostarcza mnóstwo serotoniny co daje nam euforię na następne x km biegu.

My już nie możemy się doczekać nowego sezonu, perfumy kupione, waterproof mascara również a szkoda, że nie da się biegać w sukience bo wtedy nasza skrzynka mailowa byłaby zapchana po brzegi. Faceci- jak są to nas drażnią ale jak ich nie ma to wszystko dookoła drażni nas…


Spirulina - wyjątkowy zielony proszek

15 sty, 2017, 2 komentarze

Spirulina to niebiesko-zielona alga z wieloma korzyściami odżywczymi i zdrowotnymi o smaku przypominającym przynajmniej mi pokarm dla rybek (dodając do jogurtu, maślanki bądź koktajlu traci całkowicie swój specyficzny smak). Zawiera ona różne witaminy, aminokwasy, minerały i ponad sto innych składników odżywczych. Każdy z tych elementów ma wartość odżywczą dla zdrowia i dlatego Spirulina jest zalecanym dodatkiem do żywności, a myślę w szczególności dla osób aktywnych fizycznie. Jej systematyczne spożywanie poprawia kondycję ciała poprzez te niezbędne składniki odżywcze, które są wymagane do prawidłowego funkcjonowania. Ja osobiście swoją przygodę z tym zielonym proszkiem zaczęłam od biegu w Libercu. Mój żołądek często nie przyswaja „grubszej treści” posiłków przed biegiem dlatego dla mnie idealną alternatywą  jajecznicy był koktajl (znajdziecie go na naszym funpage www.facebook.com/racehuntersdebica). Oprócz wielu składników takich jak np. białko w postaci kefiru, węglowodany jak banan, tłuszcze roślinne czyli awokado lub orzechy włoskie, istotnych w diecie podczas wyczerpujących biegów znalazła się również Spirulina.

  • Jej podstawowym budulcem jest białko, a spirulina zawiera go 4 razy więcej niż taka sama ilość mięsa.
  • Zawiera 8 aminokwasów, które nie mogą być wyprodukowane przez nasz organizm – aminokwasy egzogenne.
  • Zawiera beta-karoten – źródło witaminy A, której ilość jest 20 – 25 razy większa niż w marchewce.
  • Zawiera witaminę B1 w ilości większej niż warzywa czy owoce.
  • Zawiera witaminę B2 w ilościach 5 – 20 razy większej niż w innym pożywieniu.
  • Zawiera witaminę B12, która wpływa na poprawę pamięci i zapobiega anemii. Większość ludzi spożywa witaminę B12 zawartą w wątrobie zwierzęcej, jednak Spirulina zawiera jej do 2,5 razy więcej i może być spożywana przez wegetarian (wielu twierdzi że jej tu nie ma, nie wiem nie znam się ale wiem jaką moc ma wiara;-)
  • Zawiera kwas gamma-linolenowy (GLA), który jest bardzo ważnym kwasem tłuszczowym redukującym cholesterol, a także zapobiegającym nadciśnieniu i chorobom serca.

Wysoko proteinowa Spirulina, zawierając witaminy i chlorofil ma właściwości osłabiające efekt wypadania włosów. Witamina F oraz kwas nukleinowy w niej  działa jako dostawca tlenu do wielu komórek w całym organizmie, co bezpośrednio wpływa pozytywnie na włosy, skórę i paznokcie. Znajdująca się również w jej składzie biotyna ma znaczący wpływ na poprawę jakości włosów, paznokci i skóry. Polecić ją mogę również w codziennej diecie u osób cierpiących na anemię, ja osobiście (Anka) większość życia borykałam się z tym tematem, a w sytuacjach gdzie „gotowe” żelazo z apteki powodowało raczej problemy żołądkowe spirulina jest tu zbawiennym dostawcą tego składnika. Działa również przeciwzapalnie i oczyszczająco ale co dla nas Spartanek najważniejsze - wpływa fantastycznie na nasze mięśnie. „…Najwięcej chyba jednak na temat anabolicznego potencjału spiruliny mówi nam badanie Sandhu, opublikowane w 2010 roku.

Zarówno ćwiczenia oporowe (trening siłowy), jak hormony czy inne środki anaboliczne, pobudzają rozwój muskulatury i powstrzymują utratę masy mięśniowej, najlepsze efekty daje jednak połączenie jednej i drugiej metody. I tę problematykę w kontekście spiruliny badał Sandhu, kompletując grupę 20. trenujących i 20. nietrenujących siłowo ochotników. W jednej i drugiej grupie autor wyodrębnił dodatkowe dwie podgrupy, w których ochotnicy otrzymywali przez 8 tygodni, jako dodatek do swojej stałej diety, albo 2 g spiruliny, albo taką samą ilość mąki jako placebo. Autor, niestety, nie zbadał wpływu spiruliny na masę mięśniową i skład ciała, skupiając się jedynie na dwóch cechach motorycznych – sile mięśni i wytrzymałości siłowej. W izometrycznych testach siłowych, w porównaniu z nietrenującą grupą placebo, nietrenujący ochotnicy spożywający spirulinę poprawili szczytową i średnią moc mięśni oraz wytrzymałość siłową – odpowiednio – o ok. 7, 16 i 26%. Natomiast w tych samych testach siłowych, w porównaniu z trenującą grupą placebo, trenujący siłowo ochotnicy z grupy spirulinowej poprawili szczytową i średnią moc mięśni oraz wytrzymałość siłową – odpowiednio – o ok. 36, 32 i 30%.

Wyraźnie więc widzimy, że w tym modelu badawczym spirulina zachowywała się jak klasyczny środek anaboliczny, wpływając pozytywnie na sprawność naszych mięśni, szczególnie efektywnie w połączeniu z treningiem siłowym.

Spirulina jest obfitym źródłem białka; zawiera do 65% tego cennego składnika pokarmowego. Wszyscy zapewne wiemy, że białko jest najcenniejszym pożywieniem dla mięśni, gdyż tkankę mięśniową, po odjęciu wody, budują głównie białka. Z tego  powodu białko jest podstawowym elementem żywienia sportowców z dyscyplin siłowych i sylwetkowych, gdzie o sukcesie decydują: rozmiar i siła mięśni.

Skład białka spiruliny jest unikalny. To właśnie w składzie białka spirulinowego cytowany wyżej Voltarelli upatrywał spektakularnych sukcesów żywienia szczurów, w kontekście przyrostu ich masy mięśniowej. Autor porównał w jednej ze swoich prac skład białka mlecznego ze składem białka spirulinowego, a z porównania tego wynika, że drugie białko zawiera 9-krotnie, 6-krotnie i 9-krotnie więcej – odpowiednio – izoleucyny, leucyny i waliny. Chodzi tutaj o tzw. aminokwasy rozgałęzione (BCAA), odznaczające się, co potwierdzono wieloma badaniami, silnymi właściwościami anabolicznymi.

Spirulina obfituje również w niezbędne minerały i cenne witaminy, szczególnie witaminę K oraz związki z grupy prowitaminy A – karotenoidy…”http://slawomirambroziak.pl/legalne-anaboliki/spirulina-pokarm-dla-miesni/

Jeżeli natomiast chodzi o skutki uboczne, to w przypadku tego glona one nie występują. Jest on całkowicie naturalny, zdrowy i czysty. Bowiem, jak już zostało wspomniane, rośnie on w wodach tak zasolonych, że nic nie jest w stanie go zanieczyścić. I właśnie dlatego Spirulina jest tak zdrowa.  Drodzy czytelnicy, sami widzicie jak cudownym wytworem natury jest spirulina, a któż z nas Spartan nie chciałby poprawić swojej wydolności jak i zwiększyć wytrzymałości mięśni co fantastycznie przyda się podczas biegów Spartan Race.  


Nawadnianie przed i po treningu

14 sty, 2017, 2 komentarze

Gospodarka wodno-elektrolitowa ma duże znaczenie w prawidłowym funkcjonowaniu organizmu a przy intensywnym wysiłku fizycznym nabiera głębszego znaczenia i należy o nią dbać w celu uniknięcia niepotrzebnych problemów i dyskomfortu podczas trenowania jak i po. Najważniejsze to woda, która stanowi przeciętnie 55-60% masy ciała dorosłego człowieka, a jej zawartość zależy od wieku, płci i odsetka tkanki tłuszczowej. Woda w 92% jest składnikiem osocza krwi, która pomaga transportować tlen do mięśni i pozostałych ważnych organów a to daje nam siłę. Płuca i mózg to w 80% woda, dlatego brak powoduję osłabienie koncentracji. Bez dużej zawartości wody w organizmie nie jest możliwe oddychanie, połykanie, wydalanie i trawienie pokarmu. 

Duża utrata wody może powodować odwodnienie organizmu i się objawiać w postaci:

wzmożonego pragnienie
rzadszego oddawanie moczu (a jeśli już  go oddajemy, to jest w kolorze ciemnożółtym)
suchości śluzówek jamy ustnej i języka
wzdętego brzucha
braku apetytu
wstrzymania wydzielania potu
przesuszenia skóry
czy zawrotów głowy

Odwodnienie organizmu powoduje spadek wydolności fizycznej i pogorszenie wyników sportowych. Niedobór wody w organizmie opóźnia ponadto powysiłkową regenerację organizmu. Nie ukrywam, że problem dotknął i mnie i to nie tylko raz. Tłumaczenie, że nie było czasu, a zapomniałam o wodzie przed treningiem, nie ma usprawiedliwienia. Nawadnianie organizmu jest zalecane w ciągu całego dnia jak również podczas wysiłku jest jak najbardziej wskazane ale oczywiście wtedy z umiarem. Jeżeli chce nam się strasznie pić to oznacza, że nie nawodniliśmy się wystarczającą przed treningiem i organizm w jakimś stopniu jest odwodniony i domaga się wody. Nie pijemy wtedy hektolitrów naraz tylko stopniowo dostarczamy wodę do organizmu najlepiej małymi łyczkami. Pamiętajmy o wodzie również po wysiłku fizycznym. Jak nasz mocz jest ciemny czy mamy zawroty głowy (jak wyżej) to znaczy, że nasz organizm jest odwoniony i trzeba dostarczyć płyny najlepiej w małych ilościach a często. 

Jeżeli chodzi o elektrolity czyli sód, potas, wapń i magnez, które znajdują się w płynach naszego całego ciała tzn. w krwi, osoczu i płynach tkankowych, również w ich przypadku staramy się nie dopuścić do utraty ich większej ilości. Elektrolity tracimy zazwyczaj podczas wzmożonego wysiłku fizycznego czyli np. na biegach przełajowych, jak również gdy nasz organizm zmaga się z jakimś wirusem. Objawy to ogólne osłabienie, drżenie i skurcze mięśni, nadciśnienie czy nawet omdlenie. Sód pomaga zatrzymać płyn w organizmie oraz utrzymać odpowiednią temperaturę ciała. Potas jest niezbędny do syntezy białek i wpływa na prawidłowy rytm serca. Wapń aktywuje skurcz mięśni oraz wpływa na prawidłową strukturę kości. Magnez z kolei jest odpowiedzialny za prawidłowe przekazywanie impulsów nerwowych. 

Tak jak my biegamy w Spartan Race uzupełnianie potasu czy magnesu jest bardzo ważne zwłaszcza przed samymi zawodami. Ratujemy się wówczas środkami typu: minerałami w tabletkach, wody wysoko zmineralizowanej czy naturalnie z pożywieniem bogatym w potas i magnez i wapń. Nie raz mijałyśmy zawodników, którzy borykali się ze skurczami na trasie.

Zapotrzebowanie na wodę i elektrolity to kwestia indywidualna i uzależniona od trybu życia jaki prowadzimy czy pogody. Wiadomo im więcej się pocimy jak podczas upałów to to zapotrzebowanie rośnie tak samo dotyczy to wysiłku fizycznego, im więcej tego wysiłku tym większe zapotrzebowanie. Pamiętajmy płyny to nie tylko woda ale także herbata, owoce czy zupa. Napoje izotoniczne są korzystne podczas wysiłków intensywnych i długotrwałych oraz po zakończeniu wysiłku, gdyż pozwalają na szybkie uzupełnienie strat węglowodanów, ale również nie przesadzajmy z nimi. 

A ćwiczenia czy bieganie na „kacu”? Organizm już na starcie jest odwodniony, i jest to nie wskazane, chociaż nie ukrywam, że nam się zdarzało:-). Polecam natomiast przed i w trakcie treningu picie wody mineralnej niegazowanej, a po treningu jak najbardziej wody gazowanej (jak ktoś tak bardzo lubi).

Podsumowując nie wskazane jest:

- za dużo płynów przed treningiem lub startem w celu nawodnienia zamiast regularnego dostarczania płynów przez cały dzień

- za dużo płynów w trakcie treningu lub biegu bo organizm odczuwa braki jeszcze przed rozpoczęciem 

- za dużo kofeiny i napojów energetycznych, która odwadniają i wypłukują magnez

- za dużo alkoholu w dzień przed zawodami

- bieganie przy bardzo wysokich temperaturach.




Faceci

14 sty, 2017, 9 komentarze

  Support mile widziany.     

                           

 "A tam przestań, coś ty sobie wymyśliła? Biegać w błocie i jeszcze z przeszkodami ? Nie masz co robić? Domem się zajmij albo nie wiem, dziećmi". Ręka w górę jak któraś już to słyszała, nie wiem od męża, brata, ojca. Tak to jest ze światem, że głównie rządzi w nim testosteron i ok fajnie nie mamy z tym problemu tylko nie sądzicie, że każda ze stron zyskałaby na wszystkim gdyby ze sobą współpracowała? Panowie gdyby wasze kobiety, żony brały udział w Spartan Race czy wy zdajecie sobie sprawę co za tym idzie? Wielu z was stoi okoniem, a nie wie jakie zyski będzie z tego miał ;-) Pomyślisz sobie "co ona pisze, że jakie niby zmiany ? "Wyjaśnić? Przede wszystkim dasz swojej kobiecie możliwość zmiany otoczenia, co biorąc pod uwagę pracę dzieci szkołę, przedszkole zakupy, ogarnięcie domu itp. To tak jakbyś kupił jej  nowiutkie audi A7  (prowadzi się fantastycznie) to przede wszystkim zielone światło od ciebie, jej wiara że ty w nią wierzysz, że da dziewczyna radę. Kobiety mają kuku (to taka choroba wrodzona;-) na punkcie diety czy szczuplej sylwetki (oczywiście oprócz butów, torebek, ubrań i wiadomo kosmetyków), bo chcą dobrze wyglądać dla ciebie, ciebie ooo i dla niego też?i wierzcie mi..zrobią dużo żeby rezultaty były widoczne, a przede wszystkich chciałyby żebyście to wy je zauważyli (seks przy zgaszonym świetle mógłby wtedy w ogóle nie istnieć!!!) wierzcie mi lub nie.. Rezultaty są widoczne bardzo szybko. Treningi do biegów z przeszkodami są specyficzne. Nie ma tu znaczenia ile ważysz jak dużo trenujesz i czy w ogóle. Na początku będzie ciężko wiadomo głównie dla tych które rzadko odwiedzają kluby fitness, ale mogę się założyć (stawiam zgrzewkę...wody albo "dychę"), że po pierwszym treningu czy to z SRTG czy z inną pozytywnie zakręcona ekipą Survivalową ? złapiesz zajawkę na dalsze treningi. Robisz trening, klniesz, pot sieę leje, masz dość ale przy okazji poznasz mega fajnych ludzi, którzy ci pomogą dobrą radą jak i wsparciem podczas wykonywania ćwiczeń. Także tak drogi przyjacielu, oglądasz w przerysowanych brazylijskich telenowelach sztuczne kobiety, które pewnie nawet wodę by przypaliły ?, a nie doceniasz kogo koło siebie masz ? to ja ci powiem...masz kobietę, która gdy ty pracujesz ciężko ona ogarnia milion spraw jednocześnie a wierz mi pamięć musi mieć wybitną (Kasia taniec o 17tej, Marcin piłka 16:30, wywiadówka środa 18-ta...takich momentów jest mnóstwo a idealnie pod "memory test" dziewczyny ?)

Następna sprawa drogi kolego. Im więcej wsparcia jej dasz kolejny prezent otrzymasz?...no hmm wiecie o co mi chodzi?po za tym pewność siebie kobiety, która wzrasta wraz z kolejnymi zawodami, góry przenosi.. Takiej babeczki będzie wam zazdrościł nawet 70-letni dziadziuś, który latem siada w parku na ławeczce obserwując was i wasze dzieci a on  ma tylko efekt wizualny a wy ? Namacalny?.

Dostaniecie jeszcze jedną rzecz. Chyba najistotniejszą mianowicie: Pewną siebie, zadowoloną z życia i rodziny kobietę z pasją, która będzie was kochać jeszcze bardziej przede wszystkim za to że w nią wierzycie i ją wspieracie. Taka kobieta u boku swojego faceta jest właściwie niezniszczalna, a moc jaką wtedy posiada równa się z mocą Spiderman'a czy innego super hero w rajtuzach. Dajcie jej szanse, a to co otrzymacie w zamian jest nie do opisania.

Aaa jeszcze jedna sprawa..najwyższym stopniem wtajemniczenia jest osobisty udział w zawodach. To gdyby tak razem pobiec??? Przemyślcie to panowie a będzie wam dane żyć w raju?


Kickboxing, Rocky Ten Teges i jej ofiara;-)

13 sty, 2017, Brak komentarzy

Klub UKS Diament Pstrągowa to szkoła kick boxingu na czele którego stoi trener Jerzy Pilarz, obecnie jedyny trener pstrągowskiego klubu. Jest instruktorem kickboxingu, boksu i muay thai. Posiada 3 DANa w kickboxingu. W 2002r. utworzył klub. Początki były trudne ale udało się. W 2003r. klub został zrzeszony w Polskim Związku Kick Boxingu. Trener Jerzy Pilarz z wielkim zaangażowaniem podszedł do pracy z młodzieżą i w 2003r. jego zawodnicy przywieźli z zawodów pierwsze medale. Najlepszymi zawodnikami byli wtedy: Aneta Szlachta, Daniel Głowacki, Grzegorz Nieroda i Mirosław Wiącek. Wytrenował Mistrzów, Mistrzynie Świata, Europy oraz wielokrotnych Mistrzów Polski, jego zawodnicy są członkami Kadry Narodowej w Kick boxingu. Trener oraz jego zawodnicy prezentują naprawdę wysoki światowy poziom.

Obecnie do klubu należą między innymi Karolina Dziedzic - amatorska Mistrzyni Świata oraz Europy i wielokrotna Mistrzyni Polski, Iwona Nieroda - amatorska oraz zawodowa Mistrzyni Świata Europy i Polski oraz wile innych utalentowanych i utytułowanych zawodników płci męskiej jak i damskiej:)

Treningi odbywają się w klubie w Pstrągowej w poniedziałki, środy i piątki o godz. 18:15, nabór trwa cały czas i każdy może przyjść spróbować przygody z kickboxingiem!:) Bo jak się uczyć to od najlepszych :-)



Z punktu widzenia Anki :-) Ooo zaczyna się, przygotujcie chusteczki i chłonne pampersy (ktoś może popuścić ze śmiechu).

Zbiórka środa godzina 17:00 „pod Orzechem”w Ropczycach.

- „Pojedziemy twoim?” -Pyta Gruszka

- „Jasne” (Gruszka i jej napęd na tył ehhh;-) A właśnie może jest ktoś chętny nauczyć Martę jazdy po śniegu? Podobno jej marzenie to wchodzić w każdy zakręt na ręcznym i driftować między autami pod Tesco, a kto by nie chciał spełnić marzenia takiego słodziaka;-)

…Nas dwie i pół,( mój syn Damian często również towarzyszy mi na tej krętej, błotem usłanej ścieżce )ruszamy do Pstrągowej spotkać się z przeznaczeniem lub tylko chociaż powalczyć z cieniem ale na luzaczku i z dobrym nastrojem (dobrze że już po świętach bo Marta z tej radości nawet kolędy by mi przez drogę śpiewała;-)

Ślisko, młody dobrą kasę na mnie zarobił podczas drogi, aa taka tam zabawa mamusi i synka gdzie synek zarabia a mamusia traci (każde przekleństwo=2zł), Gruszka oczywiście fejsik (jak widzę ten jej I -Phone w brylanty to…ciii bo znów mnie skrobną na 2 zeta)Docieramy na miejsce wraz z 22 stopniowym mrozem. Przy takiej temperaturze nie ma szans żeby ci śpik poszedł z nosa a wszystko z formy ciekłej przechodzi tam w stałą;-)

Wraz z dźwiękiem wszechobecnego obcasa Gruszki docieramy do sali gimnastycznej, w której odbywać się będzie trening kickboxingu Diament Pstrągowa.

Zimno jak diabli, to i owo staje od zimna;-) kobietom też czasem coś staje...krótki dialog miedzy nami  a Karoliną i lecim na trening.

Marta aż płonie, ona po prostu się unosi nad podłogą tak dziewczyna nie może się doczekać jak dostanie;-))) Ale spokojnie najpierw uściski dłoni, zdjęcia, wywiady …. i znów poniosła mnie fantazja…

Rozgrzewka, Gruszka swoim wdziękiem sprytnie podeszła trenera (który  przyparty do muru, musiał udzielić wyczerpujących odpowiedzi na temat przygotowań i grupy). Gruszka chce Gruszka ma;-)

Ja osobiście nie widzę się w tym sporcie, a wy mnie widzicie? Takie małe szczupłe dziewczę podskakujące w rękawicach jak ping pong na stole … ale za to Marta prezentuje się już znacznie lepiej a to co zobaczyłam w jej oczach jak mnie „lała” to zostanie ze mną na zawsze (wzrok szaleńca połączony z psychozą nawet na mnie zrobił wrażenie). Po prostu ona potrzebuje takich doznań i bodźców zewnętrznych. Panowie, to że mnie tam tłukła nie znaczy, że to robi na co dzień. Wszystko było na potrzeby artykułu także spokojnie możecie się z Martą na wieczór do kina ustawiać (lubi horrory, a głownie kręci ją Hannibal;-)

Zabawa była przednia, ludzie sympatyczni, trener trochę przeziębiony (pewnie morsował), a po tym jak nasza Rocky wycisnęła z faceta wszystkie soki pewnie dopiero dochodzi do siebie - polecamy kwas askorbinowy w proszku ale do picia powtarzam, w innej formie może nie wejść;-)

Rekomendujemy  to miejsce jeśli na waszej noworocznej liście postanowień – (a każdy taką ma przynajmniej w styczniu;-) znajduje się jakakolwiek forma aktywności fizycznej. Sport ciekawy i kontaktowy, idealny dla kogoś z dużymi pokładami energii - patrz Gruszka ;-), a przede wszystkim polecamy kobietom jako formę nauki elementów przydatnych do samoobrony (oczywiście nie robimy wejść smoka na ulicy, nie wbiegamy na pobliski punt widokowy w przepoconej bluzie z kapturem (polecam raczej obcisłą koszulkę i zarzucanie włosami ;-) jak i  nie udajemy Chucka Norrisa , grozi to naciągnięciem pachwiny gdy będziecie w półobrocie… Podobno szybciej stoi niż my biegamy…To się jeszcze okaże!!! Chuck;-)))))

                                                                                         Zapraszamy do Pstrągowej!!!



Testujemy : ICEBUG

11 sty, 2017, Brak komentarzy

Zaczynając swoją przygodę z biegami w terenie jako ”asfaltowiec  amator ” nie zdawałam sobie sprawy, jakie znaczenie ma odpowiednie obuwie aż do pierwszych treningów SRTG. Dużo błota, kałuże, podbiegi i zwiększone ryzyko kontuzji to wszystko miało wpływ na decyzję o zakupie odpowiedniego obuwia.


Od czego zacząć poszukiwania? Pomyślałam…Na rynku setki modeli zachwalanych przez producentów. Zawsze czegoś jednak im brakowało. Usiadłam więc i na spokojnie zastanowiłam się czego ja Anka Spartanka:) osobiście oczekuje od obuwia tego typu.


Jestem drobną kobietą o wadze 52 kg potrzebowałam obuwia lekkiego, minimalistycznego wręcz, które przy biegach typu Obstacle Race jest narażone na zamoczenie, zabłocenie co wiąże się z możliwością wystąpienia poślizgu i wiadomo co za tym idzie... kontuzja. Coś co dałoby mi lekkość/zwinność, komfort dla stopy jak i bezpieczeństwo .


Pewnego dnia patrzę i co widzę? Buty idealne (dla kobiety idealne to też ładne). Przypadkiem trafiłam na stronę szwedzkiej firmy ICEBUG. Na zdjęciu kobieta w zabłoconych kolorowych butach w kolorze fuksji model Icebug Acceleritas 4-L RB9X.


I tu miłość od pierwszego... wejrzenia. No co? Lubię dobrze wyglądać w błocie :)

But waży ok. 180 gram jest ultra lekki co jest ważne przy :
- krótszych dystansach gdzie szybkość i lekkość ma znaczenie
- dłuższych męczących trasach typu Spartan Race biorąc pod uwagę, że na trasie zdarza się pływanie i błoto ”po kolana”

Buty te wykonane są w technologii Non Absorbing co daje pewność, że stopy nie zostaną obciążone przemoczonym obuwiem. Może on zwiększyć swoja wagę o max 20% swojej wagi, jednakże jest to praktycznie nie odczuwalne. Co najważniejsze - podeszwa czyli najistotniejszy element całości, ma ona znaczenie głównie ze względu na przyczepność do podłoża podczas biegu w trudnym terenie na błotnistych/mokrych i śliskich szlakach górskich .

Zastosowana mieszanka gum RB9X daje ok 90% lepsze tarcie na trudnych powierzchniach w porównaniu z innymi producentami a dodatkowym atutem jest fakt że podeszwa ICEBUG nie ściera się podczas biegu po asfalcie!!!

W ofercie firmy Icebug jest wiele ciekawych butów biegowych damskich jak i męskich również z zastosowaniem tzw. ”sprytnych kolców”, które dostosowują się do podłoża zapewniając najlepsza możliwa przyczepność.

Jedynym minusem może być cena. Sięga ona kwoty ok 429 zł, jednakże biorąc pod uwagę właściwie niezniszczalność tego obuwia czego jestem żywym przykładem jako uczestnik biegów Spartan Race. Szczerze i z czystym sumieniem polecam ICEBUG .

                                                                                                                  Anka Spartanka


#AMRAP

11 sty, 2017, Brak komentarzy
AMRAP (As many rounds as possible) 

To trening wytrzymałościowo-siłowy, którego celem jest uzyskanie lepszej sprawności fizycznej całego organizmu. Koncentruje się na nieustannie zmieniających się, intensywnych ćwiczeniach mających na celu osiągnięcie ogólnej sprawności fizycznej, która pomoże stawić czoła wszelkim wyzwaniom. Trening, który polega na wykonywaniu jak największej liczby powtórzeń, przy ustalonym schemacie w określonym czasie, a wykonanie ustalonych powtórzeń każdego ćwiczenia daje nam jedną rundę. Duże znaczenie ma tutaj oddychanie, trzeba regulować swoje oddechy, aby nie wypalić się już na początku wyzwania. Wyniki AMRAP’ów możemy zapisywać i porównywać rezultaty. Zestawy ćwiczeń sami dobieramy do celów jakie chcemy osiągnąć lub pod okiem trenera. Dzięki różnorodności wiele ćwiczeń możemy wykonać również w domu. 


AMRAP stanowi świetny sposób aby:
•       zredukować tkankę tłuszczową
 sprawdzić swoją wytrzymałość psychiczną
 poprawić swoją technikę
       zbudować siłę
       zwiększyć zdolności do pracy  przy wysokiej częstości akcji serca
       testować swoje granice

Przykład:
AMRAP 20 minut:
20 Thrusters/ przysiad ze sztangą na klatce piersiowej z wyciśnięciem sztangi nad głowę
10 box jump
7 burpees
10 Hollow body rocks (łódeczka)/ alternatywa sit-ups
5 pull-ups/ podciągnięcia

Pamiętajmy o przygotowaniu, wcześniejszym rozgrzaniu zwłaszcza tych partii i mięśni, na których chcemy się skupić podczas treningu oraz nie zapominamy o stretching’u (czyli rozciąganiu) po treningu.



Spartan Race przeszkodami usłany

9 sty, 2017, Brak komentarzy

"Ciekawe jakie dadzą przeszkody"?! Takie pytanie często pada przed biegiem.

Jak masz farta i są dwa biegi w weekend swoich zawodów jak było np. w Libercu (Beast i Sprint)ktoś zawsze podzieli się wiedzą na temat co cię czeka przed twoim biegiem ale jak nie to stoisz i dumasz ;-) Niestety nie mamy zdolności jasnowidzenia i nasze rozkminki w żaden sposób nie przybliżą nas do wiedzy na temat przeszkód na trasie. Oczywiście wszechobecny wujek Google jak i ciocia Youtube dadzą wam namiastkę doznań jak i wizualnie możesz… wymacać  linę lub Monkey Bar itp.

Jednakże testy na własnej ciele, twarzy i tyłku (czasami jakiś Spartanin  wyciągnie pomocną dłoń a raczej ręce aby wam pomóc na ściance ;-) drogie panie… ostatnio w Tokaju tak chłopak chciał mi pomóc, że prawie mnie przerzucił na drugą stronę skarpy;-) wiem lekka jestem a on mnie nie znał to wiadomo… wyczucia facet nie miał… Także tak, o pomoc nie ma się co martwić dziewczyny ;-) tylko wszystko z umiarem ,żeby tłumu do pomocy przy przeszkodach nie było… ok poniosło mnie a tu o czymś innym ma być ;-)

Odliczanie i biegniesz…. Sprint około 20 przeszkód - taka mieszanka naturalnych z tymi stworzonymi przez organizatorów. Jest to dystans 5+ km a w praktyce mniej więcej  7km. To dosyć krótki odcinek i oczywiste, że te 20 przeszkód będzie występować właściwie jedna po drugiej w niewielkiej odległości od siebie ale to wielki plus bo nie ma czasu na jakieś tam rozmyślania czy chwile zwątpienia… po prostu wchodzisz/wbiegasz/przeczołgujesz to!! !Nad czym się tu zastanawiać .Rozmyślać  to możemy co na obiad zrobimy lub jakie buty na randkę założymy;-)

Z własnego doświadczenia wiemy, że jedyne o czym myślisz wtedy to o tym co robisz w danej chwili a stwierdzenie „liczy się tu i teraz” jest jak najbardziej na miejscu i nabiera głębokiego znaczenia. Czasami zdarza się również tak ,że się rozkojarzysz (kłótnia kochanków, mandat bo tak ci się spieszyło  popaprać w błocie, że cię poniosło, a Mr Policeman tego nie zrozumiał i nawet milion mrugnięć na minutę nic tu nie dało (metoda zazwyczaj się sprawdza ;-) i wtedy lepiej żeby nikogo przy przeszkodzie koło ciebie nie było bo by się nasłuchał samych k...;-) No cóż tak też bywa. Nie zawsze jest pięknie i uroczo. To nie zawody w robieniu make-up w terenie lub niedzielna herbatka z przyjaciółkami. To jest błoto (masz go tam gdzie nawet nie wiesz że mogłoby być;-), pot (W Krynicy na Jaworzynie można by było rozpalić grilla bez rozpałki ,a propo grilla, zabieramy przenośnego na Krynicę Spartan Beast 2017 i robimy zrzutę na kiełbaski;- ) ktoś chętny???

Sami widzicie, mimo trudnych warunków, samopoczucia lub zdarzeń innego typu (dodaj co akurat tobie pasuje;-) wchodzimy w to całym sercem a przeszkody pokonujemy w miarę naszej możliwości. Jeśli nie,  a czasem też tak jest, że coś jest jeszcze dla nas nie osiągalne, wtedy co nas czeka? tylko 30 burpees;-) żadna filozofia a zrobić trzeba jak najszybciej bo czas ucieka a medal już na nas czeka… Właśnie, dlaczego kobietom na mecie medali nie wręczają umięśnieni faceci???;-) mam nadzieję że to się zmieni i Polska da przykład innym krajom!!!

Myśli - takie byty krążące właściwie na okrągło po naszej głowie i właśnie dlatego, że pełnią istotną funckję przedstawiam  wam kilka z nich towarzyszących nam przed przeszkodami:

- wreszcie coś się dzieje

- kurcze , hmm jakby złapać (bez skojarzeń, myślałam o linie )

- ściana, przydałby się jakiś facet do pomocy bo ślisko…ooo jest, dobra to podbijam;-)

- dziewczyno skup się !!!

- cholerny Monkey Bar, od razu idę robić burpee

- kałurza ,ale fajnie  będą dobre ujęcia

- drut...dobra muszę uważać na włosy i getry

Często jednak nie myślisz o niczym, robisz przeszkodę i lecisz dalej.

Czy mamy ulubione przeszkody? No raczej ;-) te najłatwiejsze… no ok nie zawsze;-)

Worki z piachem jak i wiadra ze żwirkiem są nawet całkiem przyjemne, uczą cię przekierowywać uwagę od ciężaru  na piękno otoczenia(tereny zazwyczaj górzyste).

Lina… W Krynicy Zdrój podczas Beast cudowne orzeźwienie w błotnej sadzawce pod liną (szybkie nurkowanie z jeszcze szybszym wynurzeniem ;-) połączone z „Ja nie wejdę? Ja?” I weszłam.

Przerzucanie opony, memory test , rzut oszczepem to też dość przyjemne momenty, które dają chwilę wytchnienia podczas zawodów bo przecież w biegu tego nie robisz to i oddech uspokoisz.

Boisz się? Dobrze strach też jest potrzebny. Po co? dzięki temu mamy bardziej wyostrzone zmysły i instynkt samozachowawczy. Jeśli tak masz to nic ci nie grozi ze strony przeszkód. Są to tylko „nieożywione twory”, które jak u dziecka, jeśli nie nadasz im mocy jak „potworowi z szafy” to nic z ich strony ci nie grozi. W życiu mianowicie przeszkody są już bardziej realne i zdarzają się właściwie codziennie ale nie dajesz rady? Kładziesz się i załamujesz ręce? no nie!!! Walczysz z nimi, omijasz, szukasz rozwiązań. To zadaj sobie pytanie. Skoro pokonujesz takie prawdziwe kłody, a po upadku wstajesz silniejszy to czego się masz bać na Spartan Race??? Wchodzisz w to? Bo ja nie widzę przeszkód;-))))))

 

 

 

 


Po co ci to błoto kobieto !!!

7 sty, 2017, 5 komentarze

Dębica/Ropczyce – średniej wielkości miasto i  miasteczko znajdujące się w woj. podkarpackim. Poza mnóstwem kwiaciarni/zakładów fryzjerskich/kosmetycznych nie wiele było miejsc, w którym można aktywnie spędzać czas. W ostatnich dwóch latach w Dębicy powstało w końcu kilka większych klubów fitness, które prześcigały się w pomysłowości dotyczącej zajęć. Metodą prób i błędów znalazłyśmy miejsce, które dawało nam dostęp do treningów funkcjonalnych na tzw.”bramie” jak i treningów w terenie.

Pamiętam jak pierwszy raz (czerwiec 2015) koledzy z klubu fitness zapytali czy mam ochotę wpaść na trening Spartan… szczerze mówiąc nie specjalnie miałam pojęcie co to jest ale żeby nie wyjść na cieniarza ;-) zgodziłam się.


Nigdy nie zapomnę tego treningu. 30stC, bieg po górkach a co kilka km naturalna przeszkoda (czołganie się w rowie melioracyjnym ,skoki przez murki itp.) Biegnąc zastanawiałam się po co mi to w ogóle, co mi to da, przecież sama siłownia wystarczy. Ludzie, ja nie biegałam od 1997!!! Przebiegliśmy ok 7 km i co? I spodobało się a wiecie co najbardziej? Mianowicie: trening funkcjonalny wraz z biegami przeszkodowymi dawał niesamowicie szybkie efekty na ciele. Po prostu pokochałam lustro!!! Zawsze byłam szczupła ale to nie było to. Widząc przemianę a apetyt  na treningi wzrastał. Wszystko ma sens jeśli oczywiście odżywiasz się odpowiednio. Jadałam różnie ale muszę przyznać, że systematyczne treningi + bieganie nauczyło mnie jak, co i kiedy jeść aby mieć siłę na biegi i pokonywanie przeszkód w terenie. Miedzy czasie powstała grupa treningowa SRTG Dębica przygotowująca do biegów Spartan Race. Powiem szczerze, że bałam się jak cholera pierwszego startu.

2 miesiące po skręconych kostkach (jak mawia moja przyjaciółka ”Tylko Anka może jednocześnie skręcić obie kostki i jeszcze trening dokończyć;-) wiele rzeczy potrafię tylko ja;-) pierwszy mój i Gruszki start miał miejsce w Koszycach. Był to Spartan Sprint czyli najkrótszy dystans 5+km i ok 20 przeszkód. Jadąc tam czułam strach naprawdę mega „cykor” mnie opętał, zapytasz dlaczego?

Będąc małą dziewczynką (teraz jestem niska;-)) nie było dnia żeby mnie na jakimś drzewie nie było lub na rusztowaniu a jak przyszedł czas zrywania jabłek to mój dziadek zawsze prosił mnie o pomoc, ale największą głupotą jak teraz pomyśle było spacerowanie po starym, niebezpiecznym moście kolejowym podczas przejazdu pociągu(dobrze, że moja mama tego nie czyta !!!;-) Zew do przygody i adrenaliny od dziecka a mimo to jako „starsza pani i matka ”bałam się przeszkód!!!

Godzina 12:20 ustawiamy się na linii startu. Gruszka, ja i reszta ekipy z SRTG Dębica. 10 min na przemyślenia ( start fali 12:30). To co się dzieje wtedy w głowie jest niesamowite. Opisałabym to jak przepis na pikantne meksykańskie danie (tylko w tym przypadku nie kończysz w toalecie:-) 60%adrenalina, 20%strach przed nieznanym,20% euforia.

Odliczanie, race dymne, energetyczna muzyka i … już nie ma odwrotu. To tyle, wsiąkasz w tłum, zlewasz się z otoczeniem, idziesz jak burza i co najdziwniejsze – z uśmiechem na twarzy czerpiesz z tego przyjemność. Już w tamtym momencie po około 1km wiedziałyśmy, że  znalazłyśmy cel i kolejną pasje. Grad, oberwanie chmury to wszystko co wtedy się tam wydarzyło nie miało znaczenia. To jak poruszanie się w transie. Więcej przy tym zabawy niż strachu, a jakie widoki przed nami ulala (polecamy malowanie na twarzy barw flagi Polski to ułatwia sprawę z kontaktach damsko-męskich;-)

Tych emocji nie da ci siłownia (bez urazy ale w podnoszeniu ciężarów nie ma adrenaliny;-) no chyba, że patrzy fajna laska a ty się spinasz żeby ją zaskoczyć;-)… i na pewno nie da ci tego sofa, na niej można... !!! Wiele razy słyszałyśmy od facetów „Super zajawkę macie, podziwiam…trzymam kciuki i dużo sukcesów” to miłe…

Rok 2017 jest dla nas bardzo ważny:

 - Blog, który założyłyśmy jest skierowany głównie do kobiet, które nie mają śmiałości wybrać się same na taki bieg - my jesteśmy dla was i jeśli tylko się zdecydujecie będziemy dla was wsparciem podczas biegu

- Polska po raz pierwszy oficjalnie jest organizatorem biegów w wielu miastach co tym bardziej nas jako Polaków powinno zachęcić do wzięcia udziału w Spartan Race aby wspierać swoich

„Zmiana to jedyna stała w życiu”. My zmieniłyśmy nasze życie i ciągle coś się dzieje, poznajemy nowych ludzi, którzy również mają pasje, czasami inne niż nasze ale dzięki temu uzupełniamy się wzajemnie dzieląc się doświadczeniami, bo kto wie jaka wiedza w życiu ci się przyda a i liczba pasji na jednego człowieka  jest przecież nieograniczona.

Dziś rozmawiałyśmy z naszymi kolegami z zaprzyjaźnionej  drużyny Soho Survival. Luźna rozmowa na temat treningów, zawodów, w których bierzemy udział my jak i oni, wymiana z dań, trochę śmiechu i wiecie drodzy czytelnicy, to jest mega fajne, że mimo różnych drużyn i zajawek łączy nas pasja, pasja do biegów z przeszkodami (chłopaki widzimy się na Kraków Spartan Sprint;-)

 

                                                                                                                                                     Aroo!!!

                                                                      

 

 

 

 

 

 

Dakar 2017 – mega uczestnicy

4 sty, 2017, Brak komentarzy
Nie ukrywam, że do rajd Dakar mam słabość (nie wiem jak Anka Spartanka:-) więc nie mogło go zabraknąć na blogu. Może kiedyś i ja… wiem wiem rozmarzyłam się, ale w końcu dla chcącego nic trudnego. 

Twórcą Rajdu Dakar był francuski motocyklista Thierry Sabine. Podobno, gdy w 1977 roku zgubił się na pustyni podczas rajdu Abidżan - Nicea uznał, że to świetne wyzwanie dla pasjonatów jazdy w ekstremalnie trudnych warunkach. Realizacja pomysłu zajęła mu niewiele ponad rok i  pierwszy Rajd Paryż-Dakar wystartował 26 grudnia 1978 roku.

Tegoroczny rajd już się rozpoczął dokładnie 2 stycznia i potrwa do 14 stycznia. 39 -edycja rajdu odbędzie się przez trzy państwa Ameryki Południowej tj. Paragwaj, Boliwia i zakończenie w Argentynie. W sumie zawodnicy pokonają około 9000 km. Z rampy ustawionej pod pałacem prezydenckim w Asunción stolicy Paragwaju zjechało 318 pojazdów, w tym 144 motocykle, 37 quadów, 87 samochodów i 50 ciężarówek. Rajd Dakar to najniebezpieczniejszy rajd terenowy na świecie. Według organizatorów będzie to najtrudniejsza odsłona rajdu.

Philippe Croizon to 44 latek z Francji, który bierze udział w tegorocznej edycji. W 1994 roku w wyniku porażenia prądem stracił zarówno nogi jak i ręce. Pod wpływem programu telewizyjnego o francuskiej pływaczce długodystansowej sam rozpoczął treningi. Pływał kilka godzin dziennie, najczęściej w morzu i z asystą francuskiej policji morskiej. Po pewnym czasie postawił sobie za cel przepłynięcie Kanału La Manche, czego dokonał w 2010 roku, w wieku 42 lat. Pokonał dystans 34 kilometrów w niespełna 14 godzin. Było to możliwe po przymocowaniu specjalnych protez. Udział w Dakarze to jego marzenie z dzieciństwa i dzięki technologii okazało się to możliwe. Specjalne dżojstiki połączono z hydraulicznymi siłownikami. Dzięki nim zawodnik dodaje gazu i hamuje lewą kończyną, a prawą skręca. Jeśli Croizon pokona ponad 9000 km, z których część wiedzie wysoko w górach, część na wydmach, lub w innym wymagającym terenie, to pokaże światu, co oznacza motto „nie ma rzeczy niemożliwych”.

"To nic trudnego, to jest jak gra komputerowa" - Croizon

Na uwagę zasługuje również Albert Llovera andorski rajdowiec i były narciarz alpejski. Brał udział w igrzyskach w roku 1984 (Sarajewo) w wieku 17 lat. W 1985 miał poważny wypadek, po którym jest sparaliżowany od pasa w dół. Po tym zdarzeniu, rozpoczął starty w wyścigach, najpierw quadów, później samochodów. Llovera od ponad 30 lat walczy ze swoimi słabościami, a niepełnosprawność zamienił wręcz w atut. Wielu na jego miejscu by się załamało. Jednak on znalazł sobie nową nową pasję – rajdy samochodowe. Zycie pokazuje jak może być nieprzewidywalne i najgorszą rzeczą w tedy jaką możemy zrobić to się poddać. Po latach uporczywej walki, w 2007 roku zadebiutował w Rajdzie Dakar, będąc częścią zespołu Team Isuzu. Wtedy, podobnie jak siedem lat później, pożegnał się z rywalizacją na przedostatnim etapie. Dopiero trzecia próba zakończyła się sukcesem. W 2015 roku metę minął jako 35. W ostatniej edycji powtórzył swój wyczyn.

„Jestem zbyt ambitny, by odpuścić. Zawsze jest czas, żeby zrobić więcej. Przez wiele lat walczyłem o to, by mieć takie życie jak teraz” – Albert Llovera


Nie możemy zapomnieć o Polakach w Dakarze. 10. Polaków marzących o dotarciu do mety w Buenos Aires i ukończeniu 39. edycji najtrudniejszego rajdu świata.

Jakub Przygoński, jeden z  najbardziej doświadczonych, swoją przygodę rozpoczął w 2009 i trwa ona do dziś. Osiągnięcia to 6 miejsce na jednośladzie czy 15 pozycja w debiucie jazdy samochodem w zeszłorocznym Dakarze.

Rafał Sonik, nasz triumfator Dakaru na quadzie, ta edycja jest dla niego 9 występem w rajdzie.

Darek Rodewald, cichy bohater Dakaru z Polski, mechanik. Rodewald z ekipą Iveco aż dwukrotnie stawał na najwyższym stopniu podium w Ameryce Południowej i raz był drugi.

Motocykliści: Adam Tomiczek, Kuba Piątek, Paweł Stasiaczek, Maciej Berdysz

Sebastian Rozwadowski jako pilot litwińskiego kierowcy Benediktasa Vanagasa

Kamil Wiśniewski – quad

Michał Wrzos – mechanik ciężarówki

 

Trzymamy kciuki!!

 Powodzenia!!!