Drugie oblicze wojownika cz.II
- „Gruszka łotrze;-) łobuzie ty jeden, no dobra i ja z tobą wiadomo, a w grupie to już w ogóle raźniej i cieplej, prawda?”
- „Ana, może tak wyjaśnisz w skrócie o co kaman? Tak rozjaśnij delikatnie zanim przejdziesz dalej…”
- „Ok ok, nie podnoś głosu bo się zamknę w sobie, co pewnie niektórym byłoby nawet na rękę...”
Ostatnie wydarzenia związane z naszą przynależnością, jak i brakiem poważania dla chorych zasad, spowodowały lawinę zdarzeń, czy dla nas niekorzystnych? Raczej nie dla nas ;-). Nie ma potrzeby zagłębiać się w szczegóły, czas pokaże. My również jak każdy szanujący się wojownik po jasnej stronie mocy, walczymy ze złem, trzymamy z ludźmi pozytywnymi, bez względu czy chodzą w opasce SR czy RMG i oczywiście nie pozwolimy aby ktoś nam takie chore zasady narzucał. Dla nas przede wszystkim liczą się ludzie wspierający się wzajemnie, mogący na sobie polegać, tak jak podczas biegu np., przede wszystkim sobie ufać. Jeśli tego nie ma, a miejsce zasad moralnych zajmuje presja i manipulacja to co się dzieje? Grupa nie przetrwa, bo grupę tworzą ludzie, formacja cywilna nie wojsko... Trening i wyjazdy na zawody mają być przyjemnością i możliwością poznawania ludzi z różnych formacji, prawda? Prawda. To zrozumiała sprawa dla ludzi otwartych, chcących poznawać opinie o innych biegach, prowadzić dyskusję etc. Dlaczego teraz o tym pisze?W tym artykule zostanie umieszczona rozmowa z dwoma bardzo sympatycznymi facetami, którzy należą do dwóch różnych drużyn Husaria Race Team jak i xRunners i nie sadzę, żeby się pogryźli z tego powodu, że wystąpią tu razem. Rywalizacja swoja droga, ale tylko na zawodach taka wiecie – zdrowa.
Kto pierwszy? Zaczynamy…
-„Wojtek to dobry sportowiec. Przede wszystkim wytrwale dąży do wyznaczonych przez siebie celów. Wygrał wiele zawodów, ale mimo porażek trzyma się twardo swoich postanowień. Lubi się zabawić, oczywiście w granicach rozsądku. Jest pogodną osobą, która potrafi rozbawić każdego, jak i ma zdolność ratowania innych z różnych opresji”…O kim mowa?
Pamiętam, jak podczas rozmowy z Arturem Surusem, zastanawiałam się o kim chciałabym jeszcze napisać z Husaria Race Team…
- „Morela” - powiedział wtedy Artur
- „Jaka Morela?”
-„Brzoskwinia, ale Morela wszyscy tak mówimy Wojtkowi, no wiesz na przekór, teraz to Ramirez"
Myślę, ok Wojtek Brzoskwinia - Morela Ramirez, to pisze do chłopaka. Zgodził się bez żadnego problemu i jaki chętny był, a jaki szybki w odpowiedzi ;-)
-„Wojtek powiesz mi co nie co o sporcie? Masz jakieś pasje? Co lubisz i jak spędzasz wolny czas?”
-„Ogólnie nie jestem domatorem i prowadzę aktywne życie, po za biegami z przeszkodami startuje w kolarstwie górskim. Jeździłem długie maratony rowerowe i obecnie lubię sobie robić takie treningi jako uzupełniające. Zaliczyłem w życiu na rowerze wiele gleb i mogę powiedzieć, że pod względem kontuzji i ran to przy nich biegi z przeszkodami to pikuś ;-) Swoje pierwsze szlify w sporcie wyczynowym zacząłem w ramach AZS-u przy Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie, w miedzy czasie trenując sztuki walki. Jeżdżę w ramach Akademickich Mistrzostw Polski i Małopolski na różne zawody z kilku dyscyplin jak biegi przełajowe, lekka atletyka, trójbój siłowy klasyczny jak i ergometr wioślarski. Działam aktywnie na rzecz sportu na uczelni też w kwestii treningów jak i pomocy w nich innym chętnym.”
-„Opowiesz mi o ergometrze”?
-„Jasne…Starty zacząłem dla uczelni. Odbywają się one na odcinku 1000m. Biegać mogę szybko, ale ergometr to sport niszowy i jeden z najbardziej wyniszczających mnie fizycznie zawodów. Po przepłynięciu całego dystansu z życiówką 3:09, czuję się gorzej niż po niejednym Spartanie czy Runmageddonie. Dwa lata z rzędu przegrywałem tam podium o sekundę w typach uczelni, ale w tym roku zamierzam powalczyć o jeszcze większe cele. Jeśli ktoś nie wierzy jaki to wysiłek, niech spróbuje, polecam jako jedna z najlepszych maszyn tortur na siłowni.”
-„Sporo masz tych zajawek”
-„Tak, dość napięty grafik przez co zostaje mało wolnego czasu, jednakże gdy już się pojawia to lubię w zaciszu mieszkania oglądnąć fajny film oraz gotować i nawet nie wychodzi mi to źle;-) Jako, że jestem jeszcze młody, siedzenie w domu nie jest raczej dla mnie i lubię ten czas spędzać po za domem z kumplami, czy też pobyć z rodzinką, a jest ona spora. Skutkiem ubocznym startów w biegach jest podróżowanie, które pokochałem i również chciałbym temu poświęcić trochę czasu.”
-„Wojtku, a jak u Ciebie ze wsparciem? Robi to bardziej rodzina czy drużyna?”
-„Największe wsparcie mam od Husaria Race Team i nie raz na zawodach jak już sił nie miałem, oni jako kibice napędzali mnie do szybszego biegu. Rodzina i znajomi dopingują mnie w tym, ale wiadomo jak się nie biega z przeszkodami to trudno jest zrozumieć fenomen zawodów. Moja mama również nigdy mnie nie ogranicza jeśli chodzi o zawody i zawsze mnie wspiera ale czasami wolę jej nie mówić, że jadę na jakiś bieg, bo wiadomo jak to mama, boi się o mnie i martwi czy wrócą cały i zdrowy. Jestem u siebie w rodzinie wyjątkiem w kwestii interesowania się sportem. Na co dzień jestem spokojną osobą co wyniosłem z domu, jednak na treningu wychodzi ze mnie Bestia. Dla mnie motywacją jest również, gdy ktoś mówi, że dzięki mnie ruszył się z kanapy i zmienił swoje dotychczasowe życie.”
-„Co do Husarii. Jak to się u Ciebie zaczęło, że akurat ta drużyna właśnie?”
-„Husarie poznałem z nazwy w ogóle w czerwcu 2015 roku po Runmageddonie. Gdy wykręciłem nawet dobry czas, czyli 6 miejsce. Żeby nie było, byłem w tych biegach całkowicie zielony, biegłem bo stwierdziłem, że to może być fajny bieg. Po tym biegu skontaktował się ze mną Ojciec założyciel Husarii, a później na Survival w Katowicach ostatecznie się porozumieliśmy i pierwsza okazja żeby wystartować w jej barwach nastała w Warszawie na Runmageddon hardcore. Co ciekawe, z początku na biegach i treningach najbardziej rzucał się w oczy Koniu, którego wszędzie było pełno, a jego starty z linii startu z tamtego okresu pamiętam jak nigdy. Stwierdziłem wtedy, że to właściwe miejsce dla mnie i tak się wszystko rozwinęło i trwa do dnia dzisiejszego.”
-„Pozostając w temacie startów, powiedz co czujesz gdy tam jesteś, na linii startu?”
-„Na linii startu najważniejsza jest dla mnie koncentracja. Zależy też ona od formy fizycznej i czy na przykład start traktuje treningowo. Im mocniej się czuje to wyciszam myśli, koncentruje się na biegu i taktyce. Czuję obecność przeciwników i publiczności, ale przestaje dla mnie istnieć. Jestem osobą, którą łatwo rozproszyć, więc koncentracja wtedy jest na 100%.”
-„Wojtek masz kobietę? Wybacz, ale może twoje fanki chciałyby wiedzieć?”
-„Obecnie dziewczyny nie mam, ale nie, że to oferta matrymonialna;-) Gdybym miał, to chciałbym, żeby dzieliła i współtowarzyszyła mi na zawodach, a i na pewno chciałbym ją na takie coś namówić. Uważam, że to fajna zabawa i ciekawy sposób spędzania czasu razem.”
-„Dziękuję za tą chwile Ramirez;-) Życzymy Ci powodzenia na biegach i nie tylko. Wiem, że twoim marzeniem jest otwarcie firmy czego również ci Wojtku życzymy.”
-„Dziękuję i Wam również życzę dobrych startów.”
Lubimy z Gruszką pisać o ludziach z dobrą energią takich jak Artur, Wojtek i …no właśnie. Usłyszałam o grupie xRunners i z tego co wiem zrzeszają niezłych biegowych harpaganów – na podkarpaciu określenie ludzi z pasją i ogromnymi pokładami energii, skierowanej na konkretny kierunek w tym przypadku biegów z przeszkodami. O kim myślimy?
-„Z Krzychem znamy się od 4 roku życia także 22 lata już. W sumie to z Krzysiem bo tak na niego wołamy w gronie znajomych, chociaż zdrobnienie to nie wywodzi się od tego, że jest „miękki”, czy nie potrafi sobie radzić w trudnych sytuacjach, wręcz przeciwnie, jest jedną z najtwardszych osób jakie znam! Odkąd go znam jest uparty i zawzięcie dąży do wybranych przez siebie celów. Pamiętam, że od zawsze mówił jak to chce zostać żołnierzem. Tak jak mówił, tak też się stało - został żołnierzem Wojska Polskiego w jednostce w Koszalinie. Jest prawdziwym przyjacielem i zawsze mogłem na niego liczyć. Wspieramy się nawzajem i mimo wybrania różnych dróg, dalej mamy świetny kontakt ze sobą. Od zawsze wysportowany, pełen pasji, zapału i współzawodnictwa, także nie dziwi mnie fakt, że staje na podium w praktycznie każdym Runmageddonie. Jest kozak!!!” - Piotr, przyjaciel Krzyśka Madejskiego.
-„Cześć, nie znamy się jeszcze, wiadomo;-), ale piszemy z koleżanką Gruszką artykuły na naszego bloga RaceHunters i chciałabym zapytać, czy nie byłoby problemu gdybym zadała ci kilka pytań do jednego z artykułów?"
-„Brzmi to bardzo ciekawie, wiec chętnie odpowiem na pytania…i tak sukces, że mnie znalazłaś bo raczej się nigdzie nie udzielam.”
-„Ile masz lat?”
-„Będzie już 25.”
-„To bardzo młody jesteś, wszystko jeszcze przed tobą? A co z dziewczyną? Masz?”
-„Nie, nie mam, a zaznaczę, że szukam drugiej połówki;-).”
-„Jest z tym problem? Brak czasu?”
-„Czas na pewno nie stanowi tu problemu, zawsze druga osoba jest ponad inne sprawy, po prostu jakoś ciężko znaleźć tą, która przypasuje i oczywiście odwrotnie, standard taki. Może trzeba na koszulkę startową nakleić numer telefonu”
Pomyślałam, że byłoby to niezłe rozwiązanie tylko, że ten facet tak szybko biega, że ten numer mógłby nie zostać zapamiętany;-). Wracając do rozmowy…
-„Krzysiek powiedz mi coś o xRunners, co to za drużyna?”
-„Co mogę powiedzieć? xRunners tworzą ludzie z całej Polski, każdy jest w jakimś stopniu chyba mogę użyć słowa ”uzależniony” od biegania i żądny czegoś więcej, jakiegoś większego wyzwania. Stanowimy zgraną paczkę i organizujemy imprezy drużynowe dla lepszego poznania się i oczywiście relaksu, bo nie samymi treningami człowiek żyje;-) Założyciele grupy, to również biegacze, którzy zawsze biorą czynny udział w zawodach. Panuje u nas bardzo koleżeńska atmosfera i szczerze przyznam, że do lepszej grupy trafić nie mogłem, więc widząc na zawodach nasze barwy śmiało można podejść i pogadać z nami.”
-„Brzmi zachęcająco, a jak to widzi twoja rodzinka i znajomi? Tą zajawkę na biegi?”
-„Powiedziałbym, że zarówno rodzina jak i znajomi dziwią się, że chce mi się tak sponiewierać, ale moje otoczenie nie jest związane ze sportem. Znajomi mają całkiem inne zainteresowania. Wyjątkiem jest mój brat pomimo, że mieszkamy daleko od siebie to zawsze jest ten element rywalizacji braterskiej, więc to jest jeden z elementów motywacji dla mnie.”
-„A jak zmotywowałbyś kobietki do startów i tarzania się błocie?”
-„Drogie dziewczyny, naprawdę będąc spoconą, zmęczoną i ubłoconą wyglądacie bardzo ładnie, nie bójcie się tego.”
-„Niezła motywacja, co i osobiście się do tego przyłączam koleżanki. Jest coś o czym marzysz Krzychu?”
-„…Prywatna wyspa z domkiem, a tak bardziej realistycznie to, żeby zawsze było zdrowie bo bez tego nawet i miliony na koncie na nic się nie zdadzą.”
-„Powiedz mi jaki odczucia masz na linii startu, my już o tym pisałyśmy co czujemy, ale wiadomo każdy widzi to inaczej, jak ty to widzisz?”
-„Linia startu to mocno specyficzne miejsce. Dzień wcześniej, czy nawet w dzień zawodów kompletnie nie myślę o biegu. Wszystko zmienia się gdy już stoję na tej linii. W głowie pojawiają się różne myśli, począwszy od tego czy dobrze się przygotowałem do startu, jaką taktykę obrać, jak inni są przygotowani. Często na zdjęciach można zobaczyć, że nie uśmiechamy się tylko stoimy w skupieniu i czekamy by ruszyć do boju.”
-„Biegacie w Spartan Race?”
-„Tak, chłopaki mają już zaliczone starty, ja dopiero w tym roku uderzam”
-„W którym będziesz biegł”?
-„Nie jestem w stanie odpowiedzieć teraz, bo wiesz sprawy służbowe mogą nie pozwolić wystartować w określonych terminach, ale gdyby była możliwość, to chciałbym zaliczyć start w Krakowie.”
-„Fajnie, to byś poznał nas i naszą drużynę. Mam jeszcze jedno pytanie”
-„Jasne, słucham.”
-„Należysz do xRunners, ale jeśli nie dasz rady przyjechać na swój trening to czy z inna grupą treningową możesz to robić w swoim mieście?”
-„Oczywiście, na co dzień każdy z nas trenuje w swoich klubach, czy grupach a treningi xRunners nie są obowiązkowe, bo wiadomo nie każdego stać, czy też po prostu nie ma czasu przejechać pół Polski na treningi.”
-„A gdzie one są, te treningi?”
-„Różnie, w styczniu robiliśmy 2 otwarte dla wszystkich w Trójmieście i we Wrocławiu. Kwestia znalezienia odpowiedniego terenu i przeszkód do przeprowadzenia treningu.”
-„Jak uważasz, czy taka przynależność do klubu typu xRunners, Husaria Race Team czy Srtg, powinna dawać możliwość trenowania ludziom również w innych grupach?”
-„Oczywiście, to gdzie się trenuje nie powinno nikomu przeszkadzać. W swoim klubie zwiększam swoje możliwości i na zawodach wtedy mogę godnie reprezentować barwy drużyny.”
Tą jakże istotną dla nas wypowiedzią kończę artykuł o ludziach – pasjonatach sportu, wojownikach na polu walki z przeszkodami i własnymi słabościami. Dla nas prawdziwy wojownik powinien oprócz typowych silnych cech wynikających z tego faktu, powinien również dawać dobry przykład swoim zachowaniem, dawać wsparcie nie tylko fizycznie, ale głównie mentalnie, jak i być wyznawcą zasad nienaruszających morale otaczających go ludzi w grupie lub otoczeniu.
Wszystkim takim właśnie wojownikom życzymy w tym sezonie samych sukcesów w temacie biegów jak i w życiu po za nim. To ważne, żeby był balans pomiędzy tymi dwoma światami, a rodzaj energii jaką w nie wprowadzimy zdecyduje jakiej jakości te światy będą. Powodzenia!!!