Love'las
Love'las bo tak został nazwany półmaraton mający miejsce w mieleckich lasach zorganizowany przez grupę zapalonych biegaczy Zabiegani Mielec w dzisiejszy piękny, słoneczny dzień.
Na miejsce dotarliśmy około godziny 10:00. Po buziaczkach, żółwikach i klepnięciach (bez skojarzeń, chociaż podobno na czwartkowych zajęciach u Łukasza Gębary na Survivalu dużo było rozciągania - "-Wejdź jeszcze dziesięć cm w głąb "...Well, rozciąganie jest ważne aby potem poślady nie były spięte;-)))) Niestety bardzo żałuję, że nie byłam na tym ciekawym treningu bo teraz mój tyłek "krzyczy" o dobre masowanko ;-DDD
Ooooo zbocz...yłam z tematu:-)
10:30: foteczka z ekipą OCR TEAM DĘBICA i lecim na start
Powiem szczerze, że w mojej głowie było do tego dnia dużo negatywnych myśli typu:
- choleraaa nawet nie miałam czasu się przygotować!!!(ostatni taki dystans to Krynica Spartan Beast)
- czwartek rano " o kur...dostałam"
- może będzie lało to nie pojade bo przecież nie mogę się rozchorować
Mnóstwo tego było w mojej główce jednakże Kasia Marciniec - ziomeczek z porodówki ;-D mówi do mnie tak"-Nie bój się , będziemy sobie razem spokojnie lecieć.."tak też było drodzy moi.
Bardzo ważne jest gdy masz wsparcie na trasie jeśli nie czujesz się pewnie chociażby ze względu na brak przygotowania .
Naszym konikiem jest niezmiennie i zdecydowanie świat biegów z przeszkodami a 25 km w terenie górzystym z przeszkodami daje w dupsko, ale to niesamowite doznanie dla duszy i ciała.Kochamy to bo to uczy pokory, daje jak na tacy piękne widoki, zdobywasz doświadczenie w pokonywaniu przeszkód i co istotne, hartuje ducha i wzmacnia charakter.
11:00 Start
Założyłam swoje przeee mega czaderskie słuchaweczki marki KOSS PORTA PRO (najlepszy dźwięk ever - polecam))) i oddając swoje myśli i odczucia muzyce weszłam w synchro z otoczeniem.
Trasa bajeczna. Piękne lasy, a podłoże wymarzone zwłaszcza przez osoby, które niespecjalnie lubią asfalt . Raz po raz z między drzew zaglądało nam prosto w oczy słońce, co również dodawało energii na dalszą trasę.
7k i 15km - znajdowały się punkty z wodą i przekąskami(super sprawa i bardzo miła niespodzianka od organizatorów ) Miałyśmy wodę, żelki, nutellę ;-)) dlatego tylko 2 minutki na złapanie oddechu i trzeba lecieć dalej.
Co się czuje podczas pierwszego w życiu półmaratonu??
Gdyby nie muzyka na uszach byłoby źle;) Nie chodzi o psyche;-D, tylko o zagłuszanie myśli na temat złego samopoczucia czy bólu w tyłku pod koniec trasy ;-)))
Czy zrobiłabym to jeszcze raz np. za rok?
Jasne, jeśli będzie w tym samym miejscu i będzie świecić słońce;-)))
Jednakże nie oszukujmy się drodzy OCR owcy :-)) to nigdy nie będzie Spartan Beast i nie dostaniecie takich doznań jak na wymagających trasach z przeszkodami. Zdecydowanie jednak polecam półmaratony jako własnie taki trening przed Spartańską Bestią bądź innymi tego typu biegami .
Podsumowując:
Organizacja na 5+ , krówki ciągutki były, ciasto na stole i gorący żurek był, a to wszystko bez opłaty wpisowej. Można?Można tylko trzeba chcieć zrobić coś dla innych i dla miłego spędzenia sobotniego popołudnia wśród wielu zapalonych biegaczy jak i ciekawych nowych doświadczeń amatorów 21 kilometra ;-))) takich jak Ja Anka Spartanka ;-D